Chyba jestem silny

O miłości do córki, życiu bez aureolki i kato-obłudzie, z Jackiem Olszewskim rozmawia Agata Puścikowska.

Chciałbyś wrócić do anonimowości?

– Brak anonimowości pozwala na to, żeby cię słyszano, więc można zrobić coś dobrego. Ale z drugiej strony doświadczyłem i tego, że moją „gębę” niektórzy chcieli wykorzystać. „Załatw mi spotkanie z tym i z tym, to ja ci załatwię to i to”. A ja nie zamierzam wchodzić w układy i układziki. Jak coś robię, to z potrzeby serca, dla ludzi.

Doktor Judym.

– Prawie (śmiech). Dobrze, że nie mówisz „święty Jacek”, bo nie zamierzam wchodzić na cokolik, względnie zostać ascetą. Aureolka mi nie grozi. Ale faktem jest, że bliżej mi do idealisty niż materialisty. Gdybym chciał, miałbym z działań nazwijmy to, filantropijnych, przysłowiową skórę, furę i komórę. A nie zamierzam mieć. Agata też taka była: pomagała wszystkim. Do tej pory dostaję jakieś zdjęcia, np. z więzienia czy domu dziecka, które odwiedzała.

Podobno Agata się nie buntowała. A ty? Ani razu nie wykrzyczałeś „Górze”?

– Agata kiedyś powiedziała: „Dlaczego to mnie spotkało? A dlaczego miałoby spotkać kogoś innego? Trafiło mnie i muszę z tym żyć”. To była pierwsza rzecz, którą przypomniałem sobie po jej śmierci. Byliśmy małżeństwem krótko. W lipcu 2007 r. wzięliśmy ślub, a równo rok później, tego samego dnia, w tym samym kościele – odbył się pogrzeb Agaty. Pytałem: dlaczego? Ale cieszyłem się, że mogłem Agatę poznać, że byłem przy niej. Wiele osób nie przeżyło połowy pozytywnych uczuć, które mnie z Agatą łączyły.

Pamiętasz moment wyboru: Lilianka czy Agata?

– Po pierwsze nie było to takie oczywiste, bo ciąża często mobilizuje organizm kobiety do walki. Po drugie nikomu nie życzę takiej sytuacji, takich wyborów. Nie zastanawiajmy się, co by było gdyby. Mogłoby być i tak, że Agata usunęłaby ciążę i umarła. Może dostała tych kilka miesięcy życia właśnie po to, żeby się cieszyć córką? Jak ty byś się czuła, gdyby powiedziano ci: usuń ciążę, to może (nikt nie daje gwarancji!) się uratujesz? Nigdy w życiu. Wiele kobiet postępuje tak jak Agata, tylko nie są znane, więc o tym nie słyszymy. Z drugiej strony wiem, że są postawy inne: matka sama doprasza się o aborcję, bo stan jej zdrowia może (!) się pogorszyć. Nie rozumiem tego.

Katol fanatyk z Ciebie!

– To nie światopogląd katola. To jest instynkt, zwyczajne uczucie do dziecka. Nie jestem fanatyczny. Jak jest zimno i nie mam z kim małej zostawić, to nawet na Mszę nie idę. Wkurzają mnie ludzie, którzy, jak powiedział kiedyś mój znajomy ksiądz, w niedzielę nie przyjmują Eucharystii, tylko „chrupią opłatki”. A potem żyją obłudnie. Wierzę natomiast, że dobro, które się komuś daje – wraca. I wierzę, że Agata z góry czuwa nade mną, nad Lilianką. Na pogrzebie Agaty śpiewał ten sam chór, który śpiewał na naszym ślubie. A zamiast tradycyjnego wieńca, zrobiłem jej taką samą wiązankę, jaką miała na ślubie: z pięknych, białych różyczek. Płakałem na pogrzebie, ale i świętowałem naszą rocznicę. W tym bukiecie była jedna czerwona różyczka – od Lilianki. Potem bukiecik położyliśmy przed ołtarzem Matki Bożej. Po kilku dniach czerwona różyczka się rozwinęła. Taki symbol: życie trwa.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg