Młoda mama z Milanówka wysyła do Afryki dziesiątki wydzierganych maskotek.
Nabieramy, wbijamy, przeciągamy – słupek. Nabieramy, wbijamy... Po mniej więcej dwóch godzinach zielony smok nabiera smoczych kształtów. Wystarczy go jeszcze pozszywać, wypełnić i doszyć szydełkowe oczy. 20-centymetrowy zwierz jest jedną z kilkudziesięciu pluszowych, ręcznie robionych zabawek, które w lipcu wraz z dwiema misyjnymi wolontariuszkami z Warszawy polecą do Zambii.
Walizka pełna misiów
W ramach Wolontariatu Misyjnego Salvator Mariola Kaźmierska i Magdalena Godlewska niebawem wyruszą w okolice Lusaki, żeby realizować tam projekt edukacyjny oraz pomóc w sierocińcu prowadzonym przez siostry misjonarki miłości. Od 18 lipca będą organizowały warsztaty metodologiczne dla nauczycieli mieszkających w wioskach w buszu, a popołudniami będą pracowały z dziećmi. I właśnie dla tych ostatnich szykują niespodzianki. Chciałyby przywieźć dla maluchów pluszowe żółwie, słonie, misie, koniki, samoloty i lalki (wyłącznie ciemnoskóre).
– Dzieci na wioskach nie mają takich zabawek i bardzo się z nich ucieszą – mówi Mariola Kaźmierska z Warszawy, która jako wolontariuszka była w Afryce już trzykrotnie. Ale też dodaje: – Będziemy prowadziły zajęcia, animowały zabawy i konkursy, a nagrodami w nich będą właśnie pluszaki. Nie chcemy utrwalać niedobrej postawy, że oto przyjeżdża „biała ciocia”, która rozdaje prezenty. Mamy tym dzieciom wiele do przekazania. Maskotki będą dla nich zachętą. A będą to zabawki wykonane własnoręcznie, z sercem i dobrą intencją.
– Kiedy w rodzinie opowiadałam o kolejnym wyjeździe na misje, moja dziergająca szwagierka Natalia wpadła na pomysł, że zrobi dla tamtejszych dzieci koniki i misie. Potem dołączyły inne osoby i zrodziła się z tego akcja „Wydziergaj maskotkę dla Afryki” – mówi wolontariuszka.
Szydełkuje nie tylko Milanówek
22-letnia Natalia Pęszyńska z Milanówka sprawnie posługuje się szydełkiem od 8. roku życia. Wyczarowuje nim prawdziwe cuda: narzuty, dywany, koszyki, kocyki, bransoletki, ubrania i inne „przydasie”. Ale odkąd na świecie pojawiła się Amelka – specjalizuje się w zabawkach. – Wiem, że nawet jeśli Amelka pogryzie te zabawki, nic się nie stanie. Są z bezpiecznych materiałów, antyalergicznych – dodaje troskliwa mama. Na potrzeby misyjnej akcji dla Zambii zrobiła dziesięć szydełkowych misiów, lal, smoków i koników. Miękkich, przyjemnych, kolorowych. Żeby była ich cała góra, do pracy zaprosiła innych pasjonatów ręcznych robótek. Na portalu społecznościowym stworzyła wydarzenie, przez co wiadomość o akcji rozniosła się daleko, także poza Polskę. Poruszyła serca i szydełka.
– Jadą już do mnie zwierzątka wykonane przez panią mieszkającą w Niemczech. Oczywiście zgłosiły się osoby z Milanówka i okolic, z którymi znamy się z forów dla dziergających. Dostaję też pytania, czy maskotki można kupić i wysłać. Otóż: nie. Chodzi o to, żeby podarunki wykonać własnoręcznie: na szydełku, drutach albo uszyć – mówi Natalia Pęszyńska.
Aukcja na edukację
W walizkach warszawskich wolontariuszek miejsca jest niewiele, więc w daleką podróż mają szansę wybrać się tylko małe maskotki. Duże oraz te, które dotrą do Milanówka po 1 lipca, zostaną wystawione na internetowej aukcji. Uzyskany w ten sposób dochód wesprze organizację warsztatów dla nauczycieli w okolicy Lusaki w Zambii.
Miłośnicy robótek ręcznych, którzy chcieliby włączyć się do akcji, mogą skontaktować się z organizatorką poprzez fanpage: „Szydełkiem i wyobraźnią” lub telefonicznie: 531 762 954. Informacje można też znaleźć na fanpage’u wolontariuszek: „W rytmie SERCA” oraz na stronie internetowej Wolontariatu Misyjnego Salvator: wms.sds.pl. Mariola Kaźmierska i Magdalena Godlewska powrócą z Afryki na początku września. W internecie zamieszczą informacje i zdjęcia miejsc, do których trafiły ręcznie robione zabawki podarowane na rzecz akcji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |