– Tak wiele zawdzięczamy Panu Bogu i Matce Bożej, że nie możemy o tym nie mówić – przekonują ze wzruszeniem Paulina i Michał, rodzice Szymona, Kamila i Wiktorii.
Bardzo na Boga krzyczałam
Po urodzeniu Szymona Paulina jeszcze raz poszła do lekarza. Usłyszała, że jeśli nie będzie się leczyć farmakologicznie, będzie mieć problemy z zajściem w kolejną ciążę. – Pieniądze były potrzebne nam na utrzymanie domu i na wychowanie dziecka, więc do lekarza więcej nie poszłam, tym bardziej że chciał mnie leczyć środkami antykoncepcyjnymi, a tego nie chciałam. Zaufałam Bogu, że będzie dobrze. W 2012 roku staraliśmy się o dziecko i, niestety, poroniłam. Chodziłam załamana, drażniły mnie kobiety z dziećmi. Szymona mi było żal, że nie mogę mu dać rodzeństwa – mówi Paulina. Kiedyś, przez przypadek, obejrzała program telewizyjny, w którym kobieta opowiadała o pasku św. Dominika, dzięki któremu po wielu latach oczekiwań urodziła dziecko. – Słuchałam tego z niedowierzaniem. Gdy opowiedziałam o tym Michałowi, on stwierdził, że w takim razie trzeba napisać do sióstr dominikanek – wspomina. Wkrótce siostry przysłały pasek i modlitwę do św. Dominika.
W tym czasie Paulina chodziła do różnych lekarzy. Trafiła m.in. do endokrynologa w krakowskim Szpitalu św. Rafała, który powiedział, że wyniki badań wskazują, iż z jej zdrowiem wszystko jest w porządku i kolejne badanie wyznaczył za rok. – To oznaczało, że urodzenie kolejnego dziecka odwlecze się w czasie. Wracając ze szpitala, wstąpiłam do kościoła na Piaskach Nowych. Było we mnie wiele goryczy. Wręcz krzyczałam do Pana Boga, aby dał mi szansę być jeszcze raz matką. Nieważne, czy to będzie córka, której bardzo chciałam, czy syn. Modliłam się żarliwie i głośno w przedsionku kościoła. Wtedy w emocjach powiedziałam Panu Bogu, że gdy będę mieć dziecko, to nawet zgodzę się na trzecie. Później okazało się, że ja już byłam wtedy w ciąży, czego jeszcze nie wiedziałam – wspomina.
Podczas jednej z wizyt u swojej ginekolog Paulina usłyszała też słowa, które ją zszokowały – że z całą pewnością jest zdrowa i nie choruje na zespół policystycznych jajników. Nic więc nie stało na przeszkodzie, aby po raz kolejny była matką. – Pamiętam, że lekarka spytała mnie, czy leczyłam się farmakologicznie. Odpowiedziałam, że nie. Wtedy zrozumiałam, co się stało. Po kilku miesiącach modlitwy za wstawiennictwem św. Dominika zostałam uzdrowiona. A jeszcze trzy tygodnie przed tym, jak dostałam pasek św. Dominika i rozpoczęliśmy z Michałem codzienną modlitwę przez wstawiennictwo tego świętego, przeszłam badania USG, które wykazały, że mam jajniki chore, całe obsypane pęcherzami. W takich okolicznościach przyszedł na świat nasz drugi syn Kamil – wspomina Paulina.
Trzeci cud
Po ciężkim porodzie Kamila Paulina nie chciała mieć już więcej dzieci. Zapomniała o obietnicy danej Panu Bogu. Ale On znów dotarł do niej w niecodzienny sposób, w dzień kanonizacji Jana Pawła II. Michał oglądał transmisję z Watykanu, a żona przygotowywała obiad. Gdy weszła do pokoju, papież Franciszek mówił, aby małżonkowie nie zamykali się na potomstwo. – Miałam wrażenie, że te słowa są skierowane do mnie – wspomina Paulina. Wieczorem Szymon przyszedł do rodziców, aby się z nami, jak zwykle, pomodlić. Na zakończenie modlitwy, ku ich zdumieniu, powiedział swoimi słowami: „Panie Boże, proszę Cię o siostrzyczkę”. – Od tego dnia nasz 5-letni syn rano i wieczór modlił się na głos, prosząc o to samo – opowiada Michał. Ta modlitwa spowodowała, że Paulina już nie odrzucała możliwości posiadania kolejnego dziecka. W końcu któregoś czerwcowego dnia 5-latek przyszedł do niej, przytulił się i powiedział: „Mamo, wiem, że ty masz w brzuchu moją siostrę”. Po tygodniu okazało się, że Paulina jest w ciąży.
– Gdy było pewne, że znów będziemy rodzicami, zaczęliśmy przygotowywać Szymona na ewentualność, iż nie będzie to siostra, tylko brat. On na nasze słowa zawsze odpowiadał, że na pewno będzie dziewczynka. Gdy wreszcie badania wykazały, że będziemy mieć córeczkę, powiedzieliśmy mu o tym. A on ze spokojem powiedział: „Wiem, przecież ci mówiłem” – uśmiecha się Paulina, a Michał dodaje, że starają się z Pauliną bezgranicznie ufać Bogu, a w ciężkich chwilach zwracać się do Niego i dziękować Mu za wszystko, bo czują się Jego dłużnikami. – Gdzie tylko możemy, dajemy świadectwo Jego miłości. Gdyby nie wiara, że On jest między nami, i gdyby nie walka o siebie, o miłość, nie wiadomo, jakby było i z nami, bo kryzysy nas nie omijają.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |