O małżeństwie, duchowości zakonnicy, negatywizmie i nie tylko...
Małżeństwo, tak jak i chrzest, to jest początek, który trzeba zdobywać. Trzeba sakrament zdobywać. To pojęcie musimy rozumieć, że sakrament jest rzeczywistością do zdobycia. Jeżeli wy łączycie się więzią sakramentalną, to jest punkt wyjścia do zdobywania tej łaski jedności, która między wami jest. Jeżeli wy się od razu wyprzęgacie i przestajecie nad tym pracować, no to co z tego może być. A więc jeżeli zdobywanie, to to wymaga ascezy. To to zakłada pewne trudności. A nie można powiedzieć: Ja już nie mam miłości. Nie mogę. Miłość nie jest ślepą siłą. Miłość jest aktem wolnym, człowiek jest wolny. A przy tym jest łaska, jest modlitwa, jest pomoc Boża. Wiem, to są rzeczy trudne. W praktyce nieraz bardzo trudne, ale przecież jesteśmy chrześcijanami nie od rzeczy łatwych. I powiedzcie, które przykazanie Boże jest łatwe. Czy miłować nieprzyjaciół jest tak łatwo? I czy wielu spełnia to przykazanie Boże? A przecież jednak nie wątpimy, że jest to przykazanie Boże / „W głąb misterium” /
*
W naturalnych więzach krwi jest coś bardzo mocnego. Nieraz się zdarza w rodzeństwie, że bracia między sobą się porządnie tłuką, ale nie przyjdzie im na myśl, tak się na siebie obrazić, aby już nie chcieć mieć ze sobą nic wspólnego. Pokłócą się, a nawet pobiją, ale zaraz potem wracają do jedności, bo czują, że między nimi istnieje głębsza więź wspólnoty, której te powierzchowne niesnaski nie zrywają. W miłości chrześcijańskiej, która jest wyższego rzędu i większej mocy niż miłość naturalna, tym bardziej tak być powinno, aby nieporozumienia nasze nie wchodziły głęboko, byśmy poprzez nie zawsze mieli w duszy świadomość, że coś o wiele głębszego i o wiele istotniejszego nas łączy, że są to tylko chmurki przepływające po błękitnym niebie / „Wiara, nadzieja, miłość” /
*
Nic się nie zda kobiecie zamężnej i matce rodziny, że będzie miała duchowość zakonnicy. Rezultatem może być tylko konflikt z rzeczywistością, a w tym konflikcie nikt jeszcze nie wygrał. Będzie jej się zdawało, że żyje jedynie w rzadkich chwilach, kiedy może uciec od tego wszystkiego, co stanowi jej realne życie na co dzień, to zaś życie będzie dla niej bezduszną, zabijającą mordęgą. Jeżeli nie dokona w sobie wewnętrznej przemiany i nie zacznie żyć tym, co faktycznie z Woli Bożej wypełnia jej egzystencję, to się załamie i stanie się człowiekiem zgorzkniałym, umniejszonym, nierozumiejącym sensu swego życia. Albo na cóż się zda choremu, że będzie miał przez całe życie aspiracje do spełnienia zadań, do których choroba czyni go niezdolnym? Trzeba, by matka rodziny stanęła frontem do rodziny, a chory frontem do swej choroby, a wówczas spotkają Chrystusa. (…)
*
Kto zaczyna od krytyk, niezadowolenia, negatywizmu, ten się nie spotka z Bogiem, lecz się z Nim rozminie. Jeżeli nawet mamy wpłynąć na przemienienie rzeczywistości, w której żyjemy, ulepszyć ją, to droga do tego też nie przez negatywizm i uskarżanie się prowadzi, ale przez przyjęcie i ukochanie jej / „Kierownictwo duchowe” /
*
W zakonie stosunek do przełożonego jest stosunkiem zależności, nieraz trudnej dla człowieka. Nie ma gwarancji ten zakonnik, który ślubuje, że będzie miał zawsze przełożonych, którzy mu będą odpowiadać i że każdy nowy przeor będzie dla niego przypływem entuzjazmu i zachwytu. Ale jest ślubowanie. Człowiek jest istotą zdolną przeprowadzić linię prostą przez to krótkie, kilkadziesiąt lat liczące, życie. Jest do tego zdolny. I powinien sobie uświadomić to, że jest do tego zdolny. Pan Jezus powiedział, że żaden, kto przykłada rękę do pługa, a obraca się wstecz, nie jest zdatny do Królestwa Bożego. Przyłożyłeś rękę do pługa? Idź prosto do końca skiby. Wtedy i sam do siebie będziesz mógł mieć szacunek / „W głąb misterium” /
*
Fragmenty pochodzą z książki „Myśli, powiedzenia, anegdoty”.
Piotr Rostworowski OSB / EC – benedyktyn, pierwszy polski przeor odnowionego w 1939 roku klasztoru w Tyńcu. Więzień za czasów PRL-u. Kameduła – przeor eremów w Polsce, Włoszech i Kolumbii. W ostatnim okresie życia rekluz oddany całkowitej samotności przed Bogiem. Zmarł w 1999 roku i został pochowany w eremie kamedulskim we Frascati koło Rzymu. Był zawsze bliski mojemu sercu – napisał po Jego śmierci Ojciec Święty Jan Paweł II. Autor licznych publikacji z dziedziny duchowości i życia wewnętrznego.