Z cyklu: jaką książkę warto przeczytać?
"Mam na imię Meriam" Antonelli Napoli to książka o kobiecie, która stała się symbolem, choć wcale tego nie chciała. To historia chrześcijanki, która za obronę wiary była gotowa nawet na śmierć.
Z dnia na dzień jej nieznana do tej pory rodzina postanowiła zagarnąć wszystko co miała, a wystarczyło tylko oskarżyć ją, że wyrzekła się islamu. Jej męża traktowano jak kochanka, który zwiódł ją na manowce.
To historia także o ludziach, którzy stanęli na głowie, by ją uwolnić. Ta kobieta pokazała światu, ile Bóg zdziałał w jej życiu. Czuła na każdym kroku, że jej nie opuści. Choć spędziła miesiące w więzieniu z małym synkiem, choć rodziła skuta w łańcuchy swoją córkę, ufała.
Książkę czyta się lekko, niczym najlepszą historię szpiegowską, ale ta historia wydarzyła się naprawdę. I dotyka serca.
Po jej przeczytaniu człowiek ma ochotę dziękować, że może spokojnie wyznawać wiarę, że nie grozi mu kara śmierci za to, że wierzy w Chrystusa.
Ta książka pokazuje, jak dzielne są matki, jak dzielne są kobiety, które z całych sił chwytają się Boga.
To świadectwo, które daje do myślenia.
Polecam na letnie wieczory.