To prawdziwa miłość ze stali. Państwo Józefa i Bolesław Misiowie obchodzą 70. rocznicę ślubu!
To właśnie 28 sierpnia 1949 roku 21-letnia Józefa i 22-letni Bolesław stanęli przed ołtarzem kościoła parafialnego w Marcinkowicach, by ślubować sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
I tak w zgodzie przeżyli ze sobą 70 pięknych, choć niełatwych lat. Dzisiaj państwo Misiowie mają dwoje dzieci, pięcioro wnuków i troje prawnuków. Są wzorem do naśladowania dla młodych małżeństw i nie tylko.
Kiedy pod koniec lat 50. brali ślub, w Polsce panowała powojenna bieda i okres stalinizmu. Bolesław zatrudnił się na kolei na wrocławskim Brochowie i pracował czasem nawet po 24 godziny z rzędu. Józefa zajmowała się gospodarstwem z sześcioma hektarami pola, hodowlą zwierząt i wychowywała dzieci.
Misiowie przyznają dzisiaj, że razem zdecydowanie łatwiej przetrwać trudny czas, dlatego starali się nie dawać sobie nawzajem powodów do scysji. - I przede wszystkim nie było takiego narzekania, postawy roszczeniowej, jaką dzisiaj widzę. Zdarzało się chwilowe milczenie, drobne starcia, ale nie dochodziło kłótni czy jakiegoś wyzywania się - stwierdza Bolesław.
Seniorzy zwracają uwagę na powszechne używanie wulgaryzmów zarówno przez dorosłych jaki i młodych.
- Ludzie dziwią się, że nie ma zgody w domu, a pozwalają sobie na wyzwiska, obraźliwe słowa, które rodzą agresję i podsycają spięcia. Ja nigdy nie powiedziałam do niego „głupi” czy „durny”, a co dopiero gorzej. Mieliśmy do siebie bezwzględny szacunek. Wtedy życie nie upływa na gniewie i nerwach. Tak się ludzie wykańczają - uważa Józefa.
Oboje przez niełatwe życie przeszli z wiarą Boga w sercu. Jak sami twierdzą, ona pomagała im stworzyć silny związek małżeński.
Więcej o ich recepcie na udane małżeństwo oraz podejściu do życia przeczytacie w numerze 36. "Gościa Wrocławskiego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |