„Gdy tata został potrącony, nie poszedłem nawet na pogrzeb”. „Dwanaście lat więzienia. Papierosy gaszone na ciele, nocne pobudki, upokarzanie. Zacząłem wierzyć, że jestem zerem”. Po ludzku to nie miało prawa się dobrze skończyć. Ale od czego jest Bóg.
Odkąd pamiętam, w domu alkohol lał się strumieniami. Nigdy nie widziałem rodziców mieszkających razem. Matka zdecydowała się na separację. Pamiętam rozdarcie, pęknięcie – opowiada Grzegorz Czerwicki. – Wychowałem się na blokowisku Nowej Huty. Często wybuchały awantury. Nic dziwnego: tyle osób w trzypokojowym mieszkaniu: jeden wujek z rodziną, drugi, babcia, dziadek. A do tego każdy coś pił. Wciąż brakowało pieniędzy. Jako dzieciak nie uczestniczyłem w kłótniach. Uciekałem. Najbardziej raniła mnie obojętność i brak zainteresowania moim losem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |