Andrzej broni Radia Maryja, wartości konserwatywnych, podpisuje list w obronie min. Radziszewskiej. Katolicki „oszołom”? Nie. Sufi – czyli islamski nauczyciel.
Jak mówi Andrzej, reguły islamu są chyba ostrzejsze niż w katolicyzmie. Zero alkoholu (choć z tym akurat nie miał problemu), pięć razy dziennie modlitwa, medytacja, wzywanie Boga wielokrotną modlitwą na muzułmańskim „różańcu”. I oczywiście zachowanie ramadanu – czyli postu, który zaczyna się o 5 rano, a kończy o 20.30. I tak przez miesiąc: jeść i pić wolno dopiero wieczorem.
– Czy to straszne? Nie! Wystarczy spróbować i przekonać się, ile wartości duchowych przynosi kontrolowanie własnego ciała i jego potrzeb. Przecież wartość postu jest też podkreślana w katolicyzmie, prawda? A ramadanu przestrzegają ci, którzy są w stanie. Bo Bóg nie obciąża człowieka powyżej jego możliwości. Dzieci, osoby chore i starsze, czy kobiety w ciąży nie muszą się do niego stosować.
– Ja to bym chciał w tym roku zachować ramadan – wtrąca Kamil.
– Jeśli bardzo chcesz ćwiczyć silną wolę, to już ja ci, synu, znajdę inne sposoby – śmieje się Andrzej.
Chrześcijańsko-muzułmańskie klimaty
W 1995 r. Andrzej formalnie został uczniem tradycyjnej tariki, czyli sufickiej ścieżki do Boga.
– Nie, nie nazywam tego nawróceniem. Mówię raczej, że w moim życiu nastąpiło „zawrócenie”. Chociaż ochrzczony, nie byłem wierzący, nie dążyłem ku Bogu, a raczej do potępienia. Zawróciłem. Zresztą zawrócenie może dotyczyć każdej religii (nie sekty!), bo Bóg w różny sposób znajduje drogę do człowieka. A każdy człowiek, gdy szuka, może znaleźć Boga w swoim sercu.
Rok później Andrzej wraca do Polski. Żeni się z Moniką. Na świat przychodzą dzieci. Polski sufi żyje wśród Polaków – katolików i…
– I czasem jest zabawnie. Bo chociaż ja NIGDY nikogo nie próbowałem nawracać, czy – jak kto woli – indoktrynować, często się zdarza, że katolicy próbują „przemówić mi do rozsądku” i mają misję do spełnienia: żebym wrócił na łono Kościoła katolickiego.
Andrzej prowadzi szkołę języka angielskiego. Występuje też w Religii.tv, w programie „Piąta strona nieba”, w którym przedstawiciele różnych religii mówią o Bogu, problemach i świecie współczesnym. Andrzej mówi o islamie, ale niedawno np. bronił… Radia Maryja przed chrześcijanami. Z całkowitym przeświadczeniem poparł też min. Radziszewską, na którą za słowa, że „zdeklarowana lesbijka” może nie być zatrudniona w szkole katolickiej, posypały się gromy. Z drugiej jednak strony czasem „wypali” coś o podobieństwie kultu świętych do… kultu woodoo, lub też (ku oburzeniu kobiet biorących udział w programie) zachwala islam jako religię promującą… niewiasty.
– Faktycznie, czasem coś dosadnie powiem, bo jakoś nie potrafię skrywać emocji i poglądów.
Andrzej opowiada anegdotę, jak jego najstarszy syn, zapytany przez kolegów, czy ojciec jest muzułmaninem, no bo przecież widzieli i słyszeli go w telewizji, powiedział: „Ależ nie. On się po prostu zna na islamie”!
– No i wyparł się religii ojca – uśmiecha się Andrzej. – Gwoli wyjaśnienia: nasze dzieci chodzą na religię katolicką, w domu poznają zasady islamu. Chodzą do meczetu, czasem do kościoła. Najstarszy syn przystąpił do Pierwszej Komunii. Wszystkie dzieci chodzą do szkoły Montessori, która jest osadzona na wartościach chrześcijańskich. Są wychowywane „międzyreligijnie”.
Czy jest to uczciwe? Naprawdę będą umiały dokonać wyboru? Jest różnica między Jezusem – Bogiem, a (jak twierdzi islam) Jezusem – prorokiem.
– Wierzymy, że tak – wchodzi Andrzejowi w słowo żona Monika, która wróciła z córką z lekcji muzyki. – My dajemy im podstawy, a Pan Bóg sam dalej je poprowadzi, gdzie będzie ich miejsce.
Oby.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |