W Panamie oddalonej od Polski o ok. 10 tysięcy kilometrów Boże Narodzenie spędza się nieco inaczej niż u nas. O tych różnicach opowiadają Joanna Mrowiec-Gaitán i Edgard Eduardo Gaitán, polsko-panamskie małżeństwo z trzymiesięcznym stażem mieszkające we Wrocławiu.
Polska i Panama mają kilka elementów wspólnych, jeśli chodzi o świętowanie narodzin Jezusa, jednak sporo dzieli te kraje pod względem zwyczajów.
– W Panamie na dziewięć dni przed świętami rozpoczynamy codzienne obchodzenie „posady”. To uliczne spotkania trwające około godziny. Duże grupy ludzi wychodzą na ulice i rozmawiają, czytają fragmenty Ewangelii, dzielą się słowem Bożym, swoimi odczuciami, śpiewają pieśni. Dzieci otrzymują drobne upominki – ciastka, słodycze czy owoce – opowiada Panamczyk.
Te zebrania odzwierciedlają poszukiwanie miejsca urodzenia dla Jezusa, którego musieli podjąć się Maryja z Józefem. Latynosi także ubierają choinkę, jednak odbywa się to trzy tygodnie przed świętami. W zdecydowanej większości wybierają naturalne drzewka.
– U nas na samym szczycie jest czubek lub gwiazda, a u nich umieszcza się… paproć. Byłam bardzo zdziwiona, gdy zobaczyłam to na żywo. Na gałązkach wiesza się czerwone, a czasem srebrne gwiazdy betlejemskie. To główna ozdoba. W bardzo niewielu miejscach widać bombki – opisuje Polka.
W Panamie nie znają tradycyjnej wieczerzy wigilijnej z dwunastoma potrawami. – Pamiętam, jak kiedyś tłumaczyłam na odległość Ediemu, że polska Wigilia to dzień postny i nie jemy potraw mięsnych. Następnie wysłałam mu zdjęcia z przygotowań świątecznych – były uszka, barszcz i wielorakie potrawy. Pokazywałam mu różne rodzaje ryb, kompot z suszu, ciasta… – opowiada Joanna. – Kiedy to zobaczyłem, złapałem się za głowę! To ma być post? To wielka uczta – dopowiada Edgard z uśmiechem.
Dzień 24 grudnia w Panamie również spędza się w gronie najbliższych, lecz w zupełnie inny sposób niż Polsce. Także jest to dzień pracy, ale wielu bierze wolne. Do kościoła Panamczycy wybierają się na Msze w godzinach 18–22 – w zależności od parafii.
– Nie łamiemy się opłatkiem, nie mamy białego obrusu i sianka. W domu w trakcie wspólnej modlitwy po przyjściu z kościoła przemawia najstarsza osoba w rodzie. Później nadchodzi czas rozdawania prezentów dla dzieci – mówi młody mąż. A potem następuje huczne świętowanie rozumiane na sposób latynoski. Po północy ludzie zaczynają grać i tańczyć przy świątecznej muzyce typu salsa.
– Entuzjastycznej celebracji towarzyszy alkohol. Pije się szampana i wino. Wszystko ma charakter imprezowo-urodzinowy, a nie jak u was – uroczysty i dostojny – stwierdza Edgard. Tak Panamczycy świętują do rana.
Od trzech lat Edgard spędza święta Bożego Narodzenia w Polsce. Nie przepada za rybą ze względu na incydent z ością w dzieciństwie. Za to smakuje mu karp w galarecie. Nie jest miłośnikiem barszczu, ale zje grzybową. – Najbardziej czekam na pierogi i ciasta – oświadcza mężczyzna.
W jego ojczyźnie, oddalonej od Polski o prawie 10 tysięcy km, na stole króluje danie główne tamal. – Przypomina trochę gołąbka. To liść platanu, który w środku ma pastę z kukurydzy i kurczaka. Liść jest niejadalny, służy tylko do podania – mówi Joanna Mrowiec-Gaitán.
W Panamie nie ma wielkiej tradycji domowych wypieków czy pieczenia pierników, pojawia się jednak w święta ciasto zbliżone do keksa. Chleb przypomina wieniec, przysypany ziołami i przyprawami. Jednym z ulubionych dań Edgarda jest ryż z fasolą z dodatkiem świeżego kokosa. Panamczycy przyrządzają też specjalny duży kawałek szynki (pierna jamon), który najpierw obgotowują, potem przymocowują do niego ananasy i wiśnie, a następnie pieką i oblewają rumem. Na świątecznym stole pojawia się obowiązkowo indyk bez nadzienia, wokół którego układa się świeże owoce – winogrona i ananas.
Ze względu na huczne świętowanie wigilijne Panamczycy 25 grudnia zbierają siły i spotykają się w szerszym gronie rodzinnym i przyjaciół dopiero po południu. – W Polsce 26 grudnia dalej się świętuje. W Panamie mieszkańcy wracają do pracy – mówi J. Mrowiec-Gaitán.
Elementem łączącym oba kraje jest z pewnością szopka, którą w Panamie często robi się w domach własnoręcznie. – Święta w naszych rodzinnych krajach się różnią, ale dla nas obojga najważniejsze jest przygotowanie duchowe – podsumowuje Joanna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |