Kim jest współczesna matka Polka? To zaniedbana kura domowa czy „realizująca się” bizneswoman? A może prawda o nas jest nieco bardziej skomplikowana? Ale dzięki temu pozytywna i bardziej kolorowa.
Czarno-biała wizja matek Polek, której bardzo często my, matki, doświadczamy, a w której to dzielimy się na „pracujące zawodowo” i „niepracujące zawodowo”, nie jest wbrew pozorom nudna i przewidywalna. Bo można na nią patrzeć przez co najmniej dwa pryzmaty. Pierwszy punkt widzenia, nazwijmy go roboczo konserwatywnym, gloryfikuje matkę Polkę pracującą w domu, nadaje jej status współczesnej świętej, która poświęcając się dla rodziny, doświadcza wielu upokorzeń ze strony tzw. postępowców. Ten sam obóz konserwatywny konsekwentnie wskazuje na matki Polki pracujące zawodowo jako na kobiety wyzwolone, które zostawiając obcym ludziom dzieci, egoistycznie oddają się przyjemnościom pracy zawodowej i brzydkiej samorealizacji. Drugi punkt widzenia obraca problem o 180 stopni. Postępowcy w matkach pracujących w domach widzą prawie patologię, a już z pewnością brak ambicji. Dodatkowo wielką krzywdę dla dziecka, które przez zaniedbaną matkę „siedzącą” w domu, w wieku 2 lat jeszcze nie zostało objęte obowiązkiem szkolnym. Oczywiście na przeciwnym biegunie jawią się kobiety światłe, ambitne, szczupłe i piękne, które nie rezygnując z kariery zawodowej, w tzw. międzyczasie, dziecko urodziły, do pracy zawodowej wróciły i siebie nie zatraciły.
Rzeczywistość jednak nie jest czarno-biała. I przedziwne podziały na matki dobre i matki złe, na te, co się realizują, i te, co poświęcają, są tak naprawdę płytkie i nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Bo tak jak Polak statystyczny nie istnieje, tak nie uświadczysz statystycznej matki Polki. A między modelem kury domowej i bizneswoman jest wachlarz tysięcy postaw, wyborów, sposobów na życie. Istnieje też most łączący przeróżne modele bycia matką. Tym wrzeszczącym, kochanym, oddanym, zbuntowanym, ze zdartym kolanem, malującym wzruszające laurki mianownikiem jest dziecko. I nasza miłość do niego. Kama, Nika, Anna, Kinga i Monika opowiadają o swoim macierzyństwie i życiowych wyborach. Wbrew temu, co się może wydawać, zostały wyrwane do „gościowej” tablicy bez selekcji i castingów. Model macierzyństwa, rodziny każdej z nich jest wyjątkowy i niepowtarzalny. A jednocześnie dość prosty. Bohaterki łączy radość z wybranej drogi, duma, a przede wszystkim świadomość, że bycie matką to największy dar, jaki mogły otrzymać. Oto współczesnych matek Polek portret własny.
Kama: kwoka, która lata!
Chyba niewiele jest kobiet bardziej zabieganych niż Kama, lat 41. Z wykształcenia pielęgniarka, absolwentka stosowanych nauk społecznych. Zna perfekcyjnie dwa języki obce. Jest mamą czterech córek i synka. Pozadomowe działania, które podejmuje, to (wymienione dość przypadkowo i skrótowo): praca społeczna na rzecz biednych, głodnych i uciśnionych, działanie na rzecz społeczności lokalnych, gra w amatorskich teatrach, angażowanie się w prace na rzecz szkoły i przedszkola, do których chodzą jej dzieci, i wiele innych. Z boku wygląda na genialnie zorganizowaną, pewną siebie, silną, zwartą i gotową. I dopiero gdy Kamę poznać bliżej, okazuje się, że jej wybór, choć świadomy, wcale nie oznaczał pełnej swobody działania, braku wyrzeczeń i macierzyńskiego spontanu. Bo Kama miała inne plany na swoje życie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |