Czasem jedno spotkanie czy rozmowa sprawiają, że pryska mit mężczyzny nieczułego, zimnego, nieobecnego, który jedynie zarabia pieniądze. We Wrocławiu ostatnio prysnął jakieś sześć tysięcy razy.
Nie jestem supermanem
Prace trafiają do siedziby Stowarzyszenia. Tutaj są czytane przez członków kapituły, której przewodniczą: o. Bogusław oraz Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. Oni wybierają trzech laureatów. – Ponieważ wypowiedzi dzieci są kodowane, zwracamy się z prośbą do szkół o udostępnienie danych zwycięzców – oczywiście jeśli wyrażą na to zgodę – tłumaczy Justyna Różewicz. – Gdy dzwonimy do zainteresowanych z informacją, że znaleźli się wśród najlepszych, najczęściej są bardzo zaskoczeni. Pamiętam takie głosy, że przecież nie robią nic nadzwyczajnego. Dziwią się wręcz, że zwyczajne bycie tatą może być zauważone i docenione. To są zwykle bardzo skromni ludzie.
– Byliśmy u znajomych, kiedy zadzwonił telefon i o. Bogusław poinformował mnie, że jestem jednym z laureatów konkursu „Tato roku” – opowiada Andrzej Szulc z Chojnic. – To jest ogromne wyróżnienie. Samo bycie z dziećmi i dawanie im tego, co sam zdobyłem, sprawia mi wielką satysfakcję. Dla Agatki i Filipa najważniejsze jest to, że tato ma dla nich czas. – Zaraził nas swoją pasją: koszykówką. Mamy kosza na podwórku i prawie codziennie gramy całą rodziną – mówią, podkreślając, że gdyby ktoś ogłosił konkurs na mamę roku, bez wahania zgłosiliby także swoją mamę. – Staramy się razem z mężem każdego dnia potwierdzać, że nasze dzieci są dla nas najważniejsze – wyjaśnia Anna Szulc, żona pana Andrzeja.
Tegoroczny zwycięzca – Piotr Wawrzyniak z Poznania – wyznał, że przede wszystkim jest dumny ze swojego syna. – Przecież spośród tak wielu prac to właśnie jego zwróciła uwagę kapituły, i to jest jego sukces – powiedział. – Ja nie robię nic wyjątkowego. Mam po prostu wyjątkowe dzieci. Jeśli rodzina jest kochająca się, to tato jest tatą roku, mama jest mamą roku, a dzieci są dziećmi roku.
Każdy jest zwycięzcą
Jak w każdym konkursie zwycięzca może być tylko jeden. Tymczasem – jak podkreśla o. B. Barański – w rzeczywistości w tym roku było około sześciu tysięcy laureatów. – Chcemy pokazać, że to, co jest największą wygraną w życiu mężczyzny, to ojcostwo – mówi. Z roku na rok przybywa prac, a inicjatywa cieszy się coraz większą popularnością. Być może w przyszłym roku wśród laureatów znajdzie się tato z Wrocławia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |