Likwidacja porodówek bez przymusu?
Reforma szpitali jest kamieniem milowym, od którego realizacji uzależnione jest uruchomienie środków dla szpitali ogólnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Jakub Szymczuk / Foto Gość

Likwidacja porodówek bez przymusu?

PAP

publikacja 07.02.2025 07:25

Decyzję o zamykaniu oddziału ginekologiczno-położniczego ma podejmować dyrektor szpitala w porozumieniu z organem założycielskim, np. starostą - o zmianach poinformował "Rzeczpospolitą" wiceszef resortu zdrowia Jerzy Szafranowicz.

Jak mówi piątkowej "Rz" wiceminister, decyzję o tym, "czy porodówka zostaje, czy nie", podejmować będzie dyrektor szpitala i jego organ założycielski. "Są rzeczywiście porodówki, które mają 200-300 porodów (rocznie red.) i starosta czy prezydent nie chce się zgodzić na likwidację. Jego prawo, jego przywilej. Jeżeli uważa, że ta porodówka jest u niego niezbędna i potrzebna, nikt go nie zmusi do likwidacji tej porodówki, jeżeli ma możliwości finansowe, bo przy 200-300 porodach porodówka generuje stratę rzędu 5-6 mln zł rocznie" - powiedział. "Nie ma żadnego przymusu. Nic na siłę nie zamykamy" - zapewnia Szafranowicz.

Gazeta przypomina, że reforma szpitali jest kamieniem milowym, od którego realizacji uzależnione jest uruchomienie środków dla szpitali ogólnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

"Pieniądze z KPO trzeba wydać do 30 czerwca 2026 roku. Pod koniec stycznia br. portal Rynek Zdrowia donosił, że rząd zawnioskował do Komisji Europejskiej o przesunięcie wejścia w życie ustawy (wdrażającej reformę) na III kwartał 2025 roku, a więc po wyborach prezydenckich" - czytamy.

W rozmowie z "Rz" Jerzy Szafranowicz wskazuje, że nie określi terminu zakończenia prac nad ustawą. Zapowiedział jednak uruchomienie pilotażu reformy dla tych placówek, które zdecydują się na restrukturyzację i połączenie oddziałów, zanim przepisy wejdą w życie. Środki na ten cel mają pochodzić z Funduszu Medycznego - pisze dziennik.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona