Był pilotem w czasie wojny. Przeżył Niemców, przeżył bolszewików – nie przeżył wnuka, który wygonił go z domu. Znalazł swoje miejsce i zrozumienie w schronisku.
W poniedziałek rusza kampania społeczna skierowana do młodzieży i rodziców. O planach poinformowali na konferencji prasowej przedstawiciele władz miasta i Fundacji "Dom Nadziei".
Czy warto żyć marzeniami? Może lepiej pozostać blisko ziemi, nie narażając się na zawód i tęsknotę?
Kula trafiła ją w kark, ale nie zabiła. Wanda Lurie upadła. Pod stosem ciał leżała trzy dni, aż poruszyło się dziecko, które nosiła pod sercem. To ono dało jej siłę, by przeżyć. 15 dni później warszawska Niobe urodziła Mścisława.
Pierwszy był poligon, po nim pojawiła się Wytwórnia nr 3, na końcu – miasto. Tak najkrócej można ująć dzieje Nowej Dęby i jej związków z obronnością.
– Ta akcja przypomina nam, że nie jesteśmy wieczni, dlatego warto skupić się na tym, co w życiu jest naprawdę ważne – mówi Renata Połomska, koordynatorka Pól Nadziei organizowanych przez krakowskie Hospicjum św. Łazarza.
Czasem marudzą: „A po co to tak, takich plam to nawet nie widać” – opowiada Irena Kuczera. – A ja im zdecydowanie: jest niedziela i obrus ma być śnieżnobiały. Jaki masz porządek dokoła, taki jesteś w środku.
Przewrotny to świat, który pomocą nazywa śmierć, a nadzieją – brak nadziei.
Żeby zobaczyć jej skarby, trzeba wejść w ciasne uliczki, gdzie regały piętrzą się pod sufit jak wieżowce. W ciszy blokowisk słychać sen drzemiących opowieści.
Każdy wolontariusz najbardziej obawia się, że zadzwoni ktoś, kto chce targnąć się na swoje życie. Jednak przychodzi na kolejny dyżur, by swoją miłością rozpalać iskrę nadziei w drugim człowieku.