– Dla mnie nie ma różnicy, czy ktoś jest Polakiem, Niemcem czy Rosjaninem. Jeżeli człowiek jest w biedzie, to trzeba mu pomóc – mówi Roland Hellmann, organizator transportów pomocy dla Polski.
Na Lubelszczyźnie jest ich blisko 2 tys. Uczą się zawodu, jednocześnie pracując. Niektórzy mówią, że to trudna młodzież. Innego zdania jest wojewódzki szef OHP.