Zaszczepiają miłość do gór, ale i ratują życie. Upragnioną blachę na piersi nosi prawie 600 osób.
Przyjechali z całej Polski. Patrząc sobie w oczy i wzajemnie ściskając dłonie, po raz kolejny powtarzali i przeżywali słowa małżeńskiej przysięgi. Niektórzy trzymali w ramionach śpiące dzieci.
Z wielkiego okna sypialni Halina i Jacek Zielińscy widzą Giewont. „Skaldowie” zawsze żyli między Krakowem a Tatrami, co słychać w ich muzyce.