Do książki dorwałam się późnym wieczorem. Oderwałam się po kilku godzinach. Senność minęła, a pozostało pytanie: jak one dały radę?
– Ja mam dzieci udane, wnuki i prawnusia. Oni nie mieli nic. Nawet nazwiska na cmentarzu. Dziewczynki bardzo mi pomogły. Niech pamiętają.
Stefania urodziła Magdalenę resztką sił. Po ubeckich przesłuchaniach. Lata minęły, zanim córka zrozumiała i poznała prawdę...