Ponad stu uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy gości w domach parafian z Bielska-Białej Hałcnowa. Miejscem ich spotkań integracyjnych stał się dom parafialny, gdzie gromadzą się co tydzień w środowe wieczory. Dzisiejsze poprzedziło... wspólne lepienie pierogów z kapustą i grzybami - ukraińskich pyrohów - przez hałcnowskie seniorki oraz mamy i dziewczyny z Ukrainy. Ekipą dowodziła Natasza z Kijowa. A pierogami ugościły duszpasterzy parafii, uczestników artystycznych zajęć warsztatowych na plebanii i oczywiście wszystkich, którzy przyszli na integracyjny wieczór.
– W ostatnim roku o status uchodźcy poprosiło w naszym kraju 15 tys. osób. Jeśli obecny program relokacji i przesiedleń ma być rozłożony na trzy lata, to nawet gdybyśmy mieli przyjąć kilkanaście tys. uchodźców, nie należy się bać – mówi Jacek Wnuk.
- Ciasto robi się zupełnie inaczej niż to na nasze pierogi - mówią hałcnowskie seniorki, panie Maria, Jasia i Grażyna, które pod okiem Nataszy z Kijowa razem z mamami i dziewczynami z Ukrainy ulepiły w domu parafialnym pięćset "pyrohów" z kapustą i grzybami dla uczestników kolejnego wieczoru integracyjnego.
– Mówiąc o tym, co czujemy teraz, można przywołać dylemat rodzica. Z jednej strony jest smutno, kiedy dzieci opuszczają dom; z drugiej – powinna być radość, że dorosły i się usamodzielniają – mówi ks. Piotr Hartkiewicz.
- Taka placówka powinna być w każdej gminie. To lepsze rozwiązanie niż Ośrodek Pomocy Społecznej. Tutaj osoby mają szansę wyjść z „zasiłkowni” - uważa Michał Nieroda.
Ze wsparcia Funduszy Europejskich mogą korzystać różnego rodzaju fundacje, stowarzyszenia i inne organizacje pozarządowe, których celem nie jest wypracowanie zysku, a służba jakimś szczytnym ideom.
W budynku likwidowanej szkoły stworzono przed dwoma laty nowoczesną przestrzeń dla zagubionej młodzieży z całej Polski, która pod okiem specjalistów i wychowawców próbuje naprawić popełnione błędy. I już do nich nie wracać.