Przyznają, że czasami bywa ciężko. Bo trudno pogodzić się ze śmiercią, zwłaszcza jeśli ktoś odchodzi bez pojednania z Bogiem.
Tych gości nikt nie chce – za bardzo komplikują życie. Trafiają więc do „umieralni”, gdzie… miłość smakuje jeszcze bardziej.
Kiedy mama powiedziała, że już czas, zbuntowałam się. Jeszcze za wcześnie, wszystko może się zmienić, zdarzy się cud.
– Jak by TU opisać ciocię... To jest taki wielki uśmiech na dwóch nogach! – woła Francisco, Nikaraguańczyk, mąż Mirki, dla której doktor Ewa Zarzecka z Żywca jest przyszywaną ciocią.
Ciężko chore dziecko często wymaga opieki przez całą dobę, a zmęczeni rodzice potrzebują wsparcia kogoś, kto ich zrozumie i odciąży w codziennych obowiązkach.
Chcemy, aby nasi podopieczni czuli, że dotychczasowy dom zamienili na nowy. To nasz cel.