Jeżeli mówi się o węglu, na Lubelszczyźnie nikt nie myśli automatycznie o Śląsku. Wyobraźnią przenosi się do Łęcznej i „Bogdanki”.
„Często mam wrażenie, że mówię do mojego syna po japońsku, a on do mnie po chińsku” – zwierza się na forum internetowym mama nastolatka.
– Nie ma co udawać, że to jest łatwa sprawa. Potrzeba chęci i czasu, ale widzimy, ile nasze dzieci na tym zyskują – twierdzi Anna Dremo.