Holokaust pamięci

– Społeczność żydowska bardzo mocno wpisała się w dzieje Tarnobrzega i przywrócenie pamięci o niej jest naszym obowiązkiem – podkreśla z mocą Tadeusz Zych. 

Otwiera się wówczas zupełnie nowa, nieznana karta w dziejach Tarnobrzega, którego los od powstania ściśle związany był z przedstawicielami narodu wybranego.

– 19 lipca 1942 r., zgodnie z wytycznymi dotyczącymi ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej – „Endlösung der Judenfrage” – podjętymi w styczniu tegoż roku na konferencji w berlińskiej Wannsee, rozpoczyna się likwidacja tutejszego obozu pracy, nazywanego także gettem. Odbywa się to, jak w całym Generalnym Gubernatorstwie, w ramach akcji pod kryptonimem „Aktion Reinhard”. Przebywający w nim Żydzi, którzy byli zdolni do pracy, zostali wywiezieni do Baranowa Sandomierskiego, następnie do Mielca, a stamtąd trafili do piekła obozu koncentracyjnego w Bełżcu, gdzie zostali wymordowani. Tych, którzy nie byli w stanie iść z powodu chorób, wycieńczenia czy też podeszłego wieku Niemcy rozstrzelali w miejscu straceń ludności żydowskiej, usytuowanym na Skalnej Górze. Było to zagłębienie terenu, pełniące rolę miejskiego szamba – mówi dr hab. Tadeusz Zych.

– Ostatni Żydzi zostali wywiezieni z Tarnobrzega 2 września 1942 r. Było to zaledwie 35 osób, które zamknęły ponad 350-letnią historię miejscowej społeczności żydowskiej, stanowiącej w tym czasie zdecydowaną większość obywateli naszego miasta. Koniec II wojny oznaczał dla Tarnobrzega nową rzeczywistość, i bynajmniej nie chodzi tu o przejęcie władzy przez komunistów, ale o jego oblicze społeczne. Stał się bowiem miastem jednonarodowym.

Wymazani obywatele

Tadeusza Zycha, pedagoga z ponad 20-letnim stażem, zatrwożyła zupełna nieznajomość historii tarnobrzeskich Żydów, jaką wykazywali się jego uczniowie. – Okazało się, że w ciągu zaledwie jednego pokolenia dokonaliśmy, jak to określam, być może nadużywając tego terminu, holokaustu pamięci. Niemcy chcieli unicestwić naród żydowski fizycznie, my zaś już po wojnie uczyniliśmy to w sferze pamięci, wypierając całkowicie z naszej świadomości ich niedawną obecność – zauważa T. Zych. – Zaniechaliśmy oznaczenia, uczczenia miejsc bardzo ważnych w dziejach tarnobrzeskich Żydów. Jedynym wyjątkiem jest tablica ufundowana z okazji 400. rocznicy lokacji Tarnobrzega, umieszczona na murze dawnej synagogi, w latach 70. ubiegłego wieku przebudowanej i zaadaptowanej na cele biblioteki publicznej.

Tematyką żydowską, a zwłaszcza dziejami tutejszych Żydów, Tadeusz Zych zainteresował się wiele lat temu. Pokłosiem tego był pierwszy numer „Tarnobrzeskich Zeszytów Historycznych”, wydany w 1991 r. przez świeżo powstałe Tarnobrzeskie Towarzystwo Historyczne, który w całości poświęcony był miejscowej społeczności żydowskiej. 25 lat później ukazał się numer 45. w znaczący sposób poszerzający obszar tematyki żydowskiej.

– Uchodziłem za znawcę przeszłości naszych starszych braci w wierze. Kiedy do Tarnobrzega przybywała jakaś grupa Żydów, proszony byłem o oprowadzenie i zapoznanie z miejscami oraz historią związaną z obecnością przedstawicieli ich narodu w naszym mieście. Zwiedzaliśmy nowy cmentarz i usytuowany na nim ohel, stojące przy rynku kamienice, w większości pożydowskie, i wreszcie budynek dawnej synagogi. Za każdym razem, gdy zatrzymywaliśmy się przy niej, zwłaszcza kiedy był to dzień targowy, czułem palący wstyd, chciałem wręcz zapaść się pod ziemię. Wszak teren ten, gdzie dzisiaj jest parking przy hali targowej, to najstarsze miejsce pochówku mieszkańców Tarnobrzega wyznania mojżeszowego. Gwar, przekrzykiwanie się handlujących, porozkładane kramy, stoły, to wszystko odbywało się na cmentarzu, po którym nie pozostał najmniejszy ślad – opowiada Tadeusz Zych. – Prawdziwym dramatem było dla mnie, pytanego przez turystów żydowskich o najstarszy kirkut, wskazywanie tego miejsca.

Przywracanie pamięci

Podczas X Obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu na Podkarpaciu, w które kolejny raz włączył się także Tarnobrzeg, Tadeusz Zych w obecności władz miasta, w tym prezydenta Grzegorza Kiełba, zaprezentował projekt tarnobrzeskiego szlaku żydowskiego. – Myśl upamiętnienia społeczności żydowskiej, która przez wieki była dominantą tego miasta, towarzyszyła mi już od kilku lat. Nie można bowiem wymazać obecności ludzi, stanowiących 70, a nawet, jak w 1880 roku, 80 proc. obywateli Tarnobrzega – podkreśla historyk.

Kilkukrotne próby podjęcia tematu utworzenia szlaku były zbywane. Autor pomysłu najczęściej słyszał: a po co ci to? Przecież i tak zostanie szybko zdewastowane? Z przychylnością władz miasta dla swej idei spotkał się podczas ubiegłorocznych obchodów Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Dlatego przed kilkunastoma dniami zaprezentował pełną koncepcję, którą prezydent Grzegorz Kiełb zaakceptował i zapewnił, że zostanie zrealizowana. Przy obiektach i miejscach, które znajdą się na szlaku, zamontowane zostaną tablice z informacjami w dwóch językach, polskim i angielskim. Tadeusz Zych sugeruje, że należałoby także uwzględnić język hebrajski choćby z uwagi na przyjeżdżających do Tarnobrzega gości z Izraela, odwiedzających tutejszy ohel, gdzie czczą pamięć dzikowskich cadyków z dynastii Horowiców.

– Taki szlak jest w mieście bardzo potrzebny. Tarnobrzeg znajduje się bowiem na mapie szlaku chasydzkiego, a poza tym buduje z wielkim mozołem wizję miasta atrakcyjnego turystycznie, więc taki szlak będzie stanowił dodatkowy magnes dla zwiedzających. Po trzecie, szlak przywróci wśród tarnobrzeżan pamięć o kilkuwiekowej tutejszej obecności Żydów, którym zwyczajnie to się należy. Bez nich bowiem zupełnie nie można zrozumieć historii naszego miasta. Moim pragnieniem jest, by szlak pełnił również rolę ścieżki edukacyjnej, która rozwiązałaby problem nieznajomości historii tarnobrzeskich Żydów wśród młodzieży – uzasadnia T. Zych.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg