"Więc teraz wersja dla dorosłych: zabawa w znajdowanie piękna życia."
Ludzie kochający miłością oblubieńczą nie bawią się w szukanie piękna życia. Poza tym słowo "piękno" jest tutaj za płaskie. Ludzie kochający miłością oblubieńczą najbardziej pragną poświęcać się osobie kochanej, a dla tej drugiej osoby to poświęcenie jest tak drogie, że najpiękniejsze z wszystkiego i przez to i świat dookoła jest piękny. Materialiści pozbawiają tego młodych ludzi, a Kościół zapomniał już co to jest miłość oblubieńcza i po co jest Szóste Przykazanie Boże. Po pozbawianiu ludzi zbawienia, to jest największa krzywda wyrządzana ludziom i najgorsze w tym jest to, że ludzie przez oddanie się diabłu, sami sobie wyrządzają tą krzywdę, a dokładnie ludzie dorośli swoim dzieciom.
Dzisiaj miałem dowód ufności Bogu. Przed mszą procesyjną i w czasie jej trwania lało. Gdy trzeba było wychodzić z kościoła też lało, a niebo było dokładnie zamroczone i nie było najmniejszych oznak że przestanie padać. Proboszcz powiedział jednak że idziemy. Widać było, że te słowa wypowiada z wielką ufnością. Ja małej wiary, powiedziałem nawet do znajomego, że Proboszcz przegiął. Wyszliśmy z kościoła i po dojściu do pierwszego ołtarza przestało padać i nie padało już do końca procesji. Wierzę w to, że ufność Proboszcza w moc Bożą skłoniła Pana Boga że przerwał ten deszcz.
Ludzie kochający miłością oblubieńczą nie bawią się w szukanie piękna życia. Poza tym słowo "piękno" jest tutaj za płaskie. Ludzie kochający miłością oblubieńczą najbardziej pragną poświęcać się osobie kochanej, a dla tej drugiej osoby to poświęcenie jest tak drogie, że najpiękniejsze z wszystkiego i przez to i świat dookoła jest piękny.
Materialiści pozbawiają tego młodych ludzi, a Kościół zapomniał już co to jest miłość oblubieńcza i po co jest Szóste Przykazanie Boże. Po pozbawianiu ludzi zbawienia, to jest największa krzywda wyrządzana ludziom i najgorsze w tym jest to, że ludzie przez oddanie się diabłu, sami sobie wyrządzają tą krzywdę, a dokładnie ludzie dorośli swoim dzieciom.
Dzisiaj miałem dowód ufności Bogu.
Przed mszą procesyjną i w czasie jej trwania lało. Gdy trzeba było wychodzić z kościoła też lało, a niebo było dokładnie zamroczone i nie było najmniejszych oznak że przestanie padać.
Proboszcz powiedział jednak że idziemy. Widać było, że te słowa wypowiada z wielką ufnością. Ja małej wiary, powiedziałem nawet do znajomego, że Proboszcz przegiął. Wyszliśmy z kościoła i po dojściu do pierwszego ołtarza przestało padać i nie padało już do końca procesji. Wierzę w to, że ufność Proboszcza w moc Bożą skłoniła Pana Boga że przerwał ten deszcz.