W styczniu ogłoszony zostanie oficjalnie raport OECD na temat edukacji i opieki nad dziećmi w wieku przedszkolnym "Silni na starcie" (Starting Strong); nieoficjalnie wiadomo, że oceny wystawione Polsce w raporcie są pozytywne.
Z raportu wynika także, że Polska należy do krajów, gdzie są dość liczne grupy przedszkolne, bo do 25 dzieci. "Warto zastanowić się czy to właściwa liczebność. Choć wiemy, że w praktyce liczebność grup różnie wygląda" - mówił szef IBE.
Według niego, do pozytywnych cech polskiej edukacji zaliczono systemowe myślenie o wczesnej edukacji oraz to, że liczba przedszkoli stale wzrasta. "Zdajemy sobie sprawę, jak dużo tutaj jest jeszcze do zrobienia. Wiele jest też do zrobienia, jeśli chodzi o dzieci jeszcze młodsze, w raporcie położony jest nacisk na to, jak ważna jest opieka nad dziećmi od zera do trzech lat. U nas ta świadomość dopiero zaczyna kiełkować" - powiedział.
Przypomniał, że z przedszkolami było podobnie. "Piętnaście lat temu mało kto zdawał sobie sprawę, jak są ważne, choć byli i tacy, m.in. prof. Elżbieta Putkiewicz, która i dziś pomogła nam w kontaktach z OECD i włączeniu Polski do trzeciego raportu. Teraz już mało kto powątpiewa w znaczenie objęcia wszystkich dzieci systemowo przemyślaną opieką przedszkolną, połączoną z diagnozą potrzeb i fachowym rozwijaniem umiejętności społecznych dziecka i jego indywidualnych możliwości. Myślę, że podobnie stanie się z potrzebami tych jeszcze młodszych dzieci od 0 do trzech lat" - ocenił Federowicz.
Jego zdaniem, jest też do "odkrycia" rola rejonowej szkoły podstawowej w zorganizowanym patrzeniu na rozwój dzieci w wieku przedszkolnym. "Na seminarium dowiedzieliśmy się, że np. w Holandii wszystkie przedszkola prowadzone są przez szkoły podstawowe. To tam dzień w dzień rodzice prowadzą swoje pociechy, które przy okazji patrzą na szkołę od tej najprzyjemniejszej strony, związanej z zabawą i kontaktem z innymi dziećmi. Słuchając tego miałem wrażenie, że u nas ciągle fetyszyzuje się przejście z przedszkola do szkoły i problem tkwi głównie w głowach ludzi dorosłych, podczas gdy rzeczywistość widziana oczami dziecka może być o wiele prostsza i może trzeba nam trochę tej prostoty" - dodał.
We wtorek na temat nieoficjalnych ocen polskiej wczesnej edukacji zawartych w nieopublikowanym raporcie OECD "Silni na starcie" napisała "Gazeta Wyborcza".
Znalazła się tam m.in. informacja, że polscy nauczyciele przedszkolni są w grupie najlepiej wykształconych - każdy ma skończone studia wyższe i jeszcze się doszkala. Uczą się głównie przedmiotów zawodowych. Brakuje im szkoleń z trendów i teorii pedagogicznych, czy komunikacji. Tymczasem - według ekspertów OECD - komunikacja, zwłaszcza z rodzicami, jest teraz najważniejsza.