publikacja 09.02.2012 07:00
Spotkania ze specjalistami, plotkowanie przy kawie, a także wymiana ubranek – to tylko niektóre pomysły, jakie chcą zrealizować młode mamy, które w Skierniewicach zawiązały „Mamowo”.
Anna Wójciak, pomysłodawczyni założenia w Skierniewicach klubu mam, na misiu Kosmy pokazuje, jak prawidłowo zawiązać chustę... Agnieszka Napiórkowska/ GN
…w której jej syn przemierzył wiele ulic Skierniewic.
Archiwum Anny Wójciak
Inaczej niż na Wyspach
Do Młodzieżowego Centrum Kultury na pierwsze spotkanie klubu mam przyszła ze swoimi dwiema córkami także Joanna Maniakowska, której do słuszności tego typu miejsc nikt nie musiał przekonywać. Zanim zamieszkała w Skierniewicach, co stało się we wrześniu ubiegłego roku, przez kilka lat mieszkała w Wielkiej Brytanii. Tam razem ze swoimi córkami Marianną i Martą uczestniczyła w podobnych spotkaniach. I – jak zapewnia – były one ważne nie tylko dla niej, ale także dla jej dzieci. – Cieszę się, że po przyjeździe podobne miejsce znalazłam także w Polsce. Mam nadzieję, że pomoże mi ono w nawiązaniu kontaktów z innymi mamami, a dziewczynkom przysporzy wielu koleżanek i da szansę na dobrą zabawę. W Wielkiej Brytanii spotkania w klubach były nakierowane na dzieci i ich rozwój. Z tego, co słyszę, w „Mamowie” – poza troską o maluchy – będzie też sporo atrakcji dla nas. To dobrze, bo przecież nikt z nas sam z siebie nie staje się specjalistą od wychowania. Mało jest też miejsc, gdzie można się tego nauczyć – zauważa J. Maniakowska.
Widząc zapał obecnych na spotkaniu mam i ich dużą otwartość, Anna Wójciak zaciera ręce. Od urodzenia była aktywistką, która nie znosiła nudy. Fakt, że razem ze swoim synem i innymi mamami może dalej się rozwijać i nie myśleć tylko o gotowaniu zupek i samotnych spacerach, zachęca ją do jeszcze intensywniejszego działania. By ułatwić kontakt wszystkim zrzeszonym w klubie, założyła już stronę „Mamowa” na Facebooku. Poprosiła też koleżanki z innych klubów o ubranka dla dzieci i zabawki. W planach ma także organizację wielu warsztatów rozwojowych dla rodziców i dzieci. – Postaramy się uruchomić tu zajęcia plastyczne i muzyczne, a może nawet językowe – marzy. Robi to, bo wie, że gdy razem zbierze się kilka kobiet z głowami pełnymi pomysłów, na brak atrakcji nie będzie można narzekać.