Jeśli pokonają tremę, widząc z wysokości sceny rzędy wpatrzonych w siebie oczu, to poradzą sobie też w urzędzie czy w sklepie.
Swój teatr tworzą na drugim piętrze budynku przy Plebańskiej, w sąsiedztwie gliwickiego rynku. Bez pośpiechu, scena po scenie, budują najnowszy spektakl. Powoli, ale z rozmachem, żadnych półśrodków. W garderobie wiszą już bogato przetykane złotą nitką stroje dla kupców. Buty orientalnie ozdobione cekinami, chociaż ich podstawą są zwykłe trampki. Na stojaku pod ścianą zawieszona konstrukcja – głowa wielbłąda ze specjalnymi mocującymi pasami. Rekwizyt do przygotowywanego właśnie spektaklu o Alibabie.
– Scena to mój drugi dom – mówi Krzysztof Cichoń i przedstawia swoją rolę w tym spektaklu: – Połowa wielbłąda – mówi z uśmiechem. I dodaje, że razem Piotrem Józefiakiem, z którym wnoszą na scenę tę konstrukcję, muszą się dobrze zgrać w rytmie. – Nie mam tremy, kiedy gram, bo po prostu lubię stać na scenie – wyjaśnia. I przedstawia kolegów, którzy właśnie odeszli na chwilę od komputerów, żeby przymierzyć swoje sceniczne stroje. Marek Mućka będzie grał w tym spektaklu na bębnie. A Sławek Wienconek zagra jednego ze zbójów. – Wąs dobrze pasuje do tej roli – stwierdzają zgodnie.
Oceniają siebie, nie aktorów
Przygotowania do spektaklu trwają w Warsztatach Terapii Zajęciowej „Tęcza” w Gliwicach, którymi od blisko 18 lat kieruje Anna Raczkowska. Na organizowane tu zajęcia w ramach różnych pracowni przychodzi 35 osób. Jedną z proponowanych form rozwoju jest terapia przez sztukę. Od kilku lat włączona w działania Śląskiego Nieprzetartego Szlaku, którego koordynatorem jest Wojciech Kotylak, instruktor WTZ „Tęcza”. – Zanim ruszyliśmy z Nieprzetartym Szlakiem, uczestniczyłem z naszą grupą w różnych przeglądach, które zwykle odbywały się na zasadach konkursowych. Brakowało mi tam informacji o tym, co w przedstawieniu było dobre, a co złe, jakiejś konstruktywnej oceny. Nie tylko pod względem teatralnym, ale też terapeutycznym. Nie miałem jeszcze fachowego przygotowania do pracy na scenie z osobami niepełnosprawnymi – wspomina. Aż do momentu, kiedy wziął udział w warsztatach dla instruktorów, od których zaczęły się dalsze poszukiwania w kierunku teatroterapii, w czasie których trafił na Międzynarodowy Nieprzetarty Szlak.
Ruch ten powstał ponad 20 lat temu w Lublinie, gdzie Michał Stanowski rozpoczął działania nastawione na edukację i integrację środowiska osób niepełnosprawnych, ale również ich terapeutów i instruktorów oraz wolontariuszy. Dziś jest to już wielkie przedsięwzięcie, rozpisane na całoroczny cykl imprez artystycznych, których finałem są międzynarodowe – bo włączyły się w nie Ukraina i Białoruś – Spotkania Artystów Nieprzetartego Szlaku. Działania te nie tylko zmierzają do rozwoju artystycznego osób niepełnosprawnych, ale też profesjonalnego przygotowania instruktorów, którzy z nimi pracują, dlatego z myślą o nich organizowane są specjalne warsztaty. Temu służą również przeglądy teatralne Śląskiego Nieprzetartego Szlaku, kończące się omówieniem wszystkich spektakli w gronie instruktorów. – Wtedy jest czas na to, żeby sobie powiedzieć, jakie były zamierzenia reżyserskie, scenograficzne i ocenić, jak udało się je zrealizować na scenie, oraz by przyjrzeć się bliżej konstrukcji przedstawienia, dramaturgii. Nasze przeglądy nie mają formuły oceny aktorów, czyli osób niepełnosprawnych, bo do każdego z nich należałoby stosować odmienne kryteria związane z jego specyficznymi ograniczeniami. Natomiast w bezpośredniej rozmowie oceniamy pracę instruktorów i chodzi nam tu o konstruktywną krytykę, żeby rozwijać się i tworzyć coraz bardziej profesjonalne spektakle – mówi Wojciech Kotylak.
W tym roku „Świat kolorów”
Spośród różnych propozycji Nieprzetartego Szlaku formułę rywalizacji ma tylko konkurs plastyczny, ale i tu jest przyznawanych po prostu 10 specjalnych i 15 zwykłych wyróżnień. Całoroczne działania powiązane są zawsze z określonym tematem, tym razem jest nim „Świat kolorów”. Najpierw ogłaszany jest konkurs na znak graficzny przedstawiający aktualny temat, który przez cały rok firmuje wszystkie poczynania Nieprzetartego Szlaku. Poza tym odbywają się konkurs plastyczny, spotkanie teatralne i spotkanie z piosenką.
Praca nad spektaklem w gliwickich WTZ „Tęcza” trwa długo. – Najpierw jest ogólny zamysł reżyserski, a później każda rola dostosowywana jest indywidualnie do konkretnej osoby, jej możliwości i ograniczeń – wyjaśnia Wojciech Kotylak. Na próbach dużo rozmawiają, omawiają poszczególne sceny. – Największy sukces to ich samodzielność w myśleniu i działaniu, która pojawia się przy pracy nad rolą. Bo to przekłada się na życie, pozwala lepiej funkcjonować – mówi instruktor. On też ciągle uczy się pracy z niepełnosprawnymi na scenie. Kiedyś próbował wprowadzać do spektakli układy taneczne, które dla większej grupy okazywały się zbyt trudne w utrzymaniu skomplikowanego rytmu. Teraz stawia na proste akcenty rytmiczne budujące poszczególne sceny. W przygotowaniach spektaklu wspiera ich zawsze Jolanta Ziółkowska, również instruktorka WTZ „Tęcza”. Natomiast kostiumy sceniczne szyje Zofia Wojtowicz, która prowadzi tu pracownię krawiecką. – Każde wyjście na scenę przekłada się na życie i funkcjonowanie w społeczeństwie. Niełatwo pokonać tremę, kiedy przed sobą zobaczy się pełną salę. Ale jeśli przełamią się tu, na scenie, to później będzie im łatwiej odnaleźć się w urzędzie, w sklepie, zawalczyć o swoje, głośno wyartykułować potrzeby – przekonuje Wojciech Kotylak.
Statuetki, którymi nagradzani są uczestnicy przeglądów, wykonują sami w ramach pracowni WTZ. Pomagają im też inne zaprzyjaźnione ośrodki, bo na każdą tego typu imprezę potrzeba kilkunastu egzemplarzy. – Chcemy, żeby to nie było byle co, bo to taki ich mały Oscar, więc powinien odpowiednio wyglądać – mówi instruktor. – A oprócz tego każda osoba, która staje na scenie, schodzi z niej z upominkiem, czyli paczką słodyczy.
Przenikanie środowisk
Organizatorzy chcą, żeby przeglądy Śląskiego Nieprzetartego Szlaku były przede wszystkim dobrą zabawą, a przy okazji konfrontacją z tym, co przygotowały inne zespoły. Wolontariusze w czasie występów starają się włączyć w zabawę całą salę. Wojciech Kotylak zauważa jednak, że spotkania te ograniczają się do własnego grona. – Przychodzą na nie jedynie sympatycy, przyjaciele, rodzina, czyli osoby z tego środowiska. Z zewnątrz, niestety, bardzo mało. W naszej mentalności ciągle jest spora blokada na to środowisko – zauważa. – Dlatego tak mi zależy, żeby osoby niepełnosprawne zafunkcjonowały na scenie. Przy okazji tych występów uczą się działania w grupie i wchodzą w relacje społeczne, bo przecież w takich sytuacjach zawsze trzeba komuś pomóc się przebrać, coś poprawić na scenie, spakować stroje, rozpakować, czegoś przypilnować. To dla nich swoista szkoła życia – podkreśla. I liczy na to, że między innymi takie działania pomogą w przenikaniu się tych środowisk, które ciągle jeszcze w dużym stopniu funkcjonują odrębnie.
Śląski Nieprzetarty Szlak zaprasza:
Szczegółowe informacje na www.slaskinieprzetartyszlak.com.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |