Cuda na patyku

Najważniejsze jest, żeby rodzice pozwolili swoim pociechom pójść na całość.

Zajęciami zachwycona jest też Justyna Dzikowska, która nie przypuszczała, z jak wielu rzeczy, a nawet produktów można przygotować dla dzieci atrakcyjne zabawki. – W domu zawsze miałam opory, by dać dzieciom do ręki nożyczki czy nawet ryż, kaszę, groch. Bałam się, że zrobią sobie krzywdę. Trudniej było też wygospodarować czas tylko na zabawę. Nieraz żartowałam z mężem, że – tak jak on – nie potrafię budować, rysować i świetnie się bawić. Spotkania w grupie zabawowej traktuję jak korepetycje – mówi z uśmiechem pani Justyna. Podobnego zdania jest też Monika Kotyniak. Obserwując Maję, poznaje kolejne jej zainteresowania. – Do tej pory myślałam, że najbardziej lubi malować i tańczyć oraz opiekować się swoimi lalkami. Tu odkrywam inne jej pasje – przyznaje pani Monika.

Wśród grupy opiekunów zadowolonych z twórczości i dobrej zabawy dzieci jest Krystyna Rosa, która opiekuje się wnuczką Amelką. – Gdy patrzę na różne pomysły, jakie się tu pojawiają, przypominają mi się dawne czasy, kiedy to o zabawkach wiele dzieci mogło tylko pomarzyć. Mimo to potrafiły świetnie się bawić byle czym. Zamiast bębenków były pokrywki od garnków i łyżka drewniana. Z włóczki i materiału powstawały lalki, a z kawałka drewna – pistolety. Tu jest podobnie. Zabawy, które podobają się Amelce, powtarzamy w domu. Wówczas uczestniczy w nich także jej starszy brat Maks. Opieka nad wnukami to prawdziwa frajda i powrót do młodości – mówi Krystyna Rosa.

Umorusane i szczęśliwe

Animatorem we wszystkich trzech grupach zabawowych jest Małgorzata Sokołowska. To dzięki jej pomysłom dzieci i ich mamy na nudę nie mogą narzekać. – Przez cały czas staram się zachęcać rodziców do aktywności. Przyjmuję zasadę, by za każdym razem zrobić coś z niczego. Wszystkie materiały każdy rodzic ma zazwyczaj pod ręką. Przy odrobinie wyobraźni rolki z papieru toaletowego, pudełka, folia bąbelkowa czy nawet gazety mogą być świetnym materiałem do zabawy. Bardzo lubię wykorzystywać również groch, ryż, kaszę czy krochmal. Najważniejsze jest tylko to, by rodzice pozwolili swoim pociechom pójść na całość. By nie zwracali uwagi na to, że się brudzą czy że robi się bałagan. Z przypadkowo rozsypanej mąki można, zanim się ją zamiecie, zrobić na chwilę plac budowy, na który wjadą dziecięce spychacze – tłumaczy M. Sokołowska.

Tak zorganizowane zajęcia to – jak podkreślają wszystkie mamy – strzał w dziesiątkę. Nie ma się co dziwić, że na brak zainteresowania organizatorzy nie mogą narzekać. – Nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu ze strony rodziców – przyznaje Joanna Ornafa, bibliotekarka, odpowiedzialna za stworzenie grupy w Boguszycach. – Zainteresowanie naszą grupą zabawową, w ramach której ma się odbyć 12 spotkań, pokazało, jak wielu rodziców stawia na rozwój swoich dzieci. Do niektórych z propozycją docierałam osobiście, inni dowiedzieli się o niej z ogłoszeń w prasie, z gminy bądź pocztą pantoflową. Łącznie zgłosiło się 25 osób – wyjaśnia J. Ornafa, która podkreśla, że rodzicom mieszkającym na wsi znacznie trudniej jest zorganizować dzieciom czas. Tu nie ma wystarczającej liczby wolnych miejsc w przedszkolu, nie ma kina, placów zabaw czy basenu. Dlatego tym bardziej cieszy pomysłowość gminy, otwartość dyrektora Zespołu Szkół  Ogólnokształcących Krzysztofa Czecha, który udostępnił salę.

Po zakończonym projekcie rodzice sami zdecydują, co robić dalej. Czy powrócić do swoich domów i uznać, że małemu dziecku najlepiej jest na własnym podwórku, czy może ukończyć szkolenie prowadzone przez Fundację Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego, które pozwoli rodzicom na samodzielne prowadzenie grupy.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg