Ważne umiejętności, nie tytuły

Ponad 500 osób przyszło na targi pracy zorganizowane w Ustce. Niektórzy dostali angaż od ręki i przyzwoitą pensję.

Jeszcze do niedawna oferty pracy w regionie słupskim nie były porywające. Firmy szukały przede wszystkim taniej siły roboczej do prac sezonowych. Wygląda jednak na to, że rynek w końcu otworzył się, zwłaszcza na specjalistów. Najlepsi mogą dostać ponad 2 tys. zł na rękę.

Ryba zamiast wędki

W sali usteckiego ratusza, gdzie odbyły się targi pracy, rekrutowali głównie właściciele hoteli, gastronomicy, budowlańcy i przedstawiciele wyspecjalizowanych firm technicznych. – Łącznie mieliśmy ponad 120 ofert pracy – informuje Barbara Szymańska, szefowa usteckiej filii  powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku. – To sporo, bo stopa bezrobocia w powiecie słupskim wynosi około 23 procent. Najgorsza sytuacja jest w gminach Smołdzino, Potęgowo i Damnica. Kto ma największe szanse na znalezienie zatrudnienia? – Przede wszystkim ten, kto chce pracować – dodaje Szymańska. – Najbardziej poszukiwani są dziś mechanicy, spawacze, przetwórcy ryb i szwaczki.

Choć targi przyciągnęły rekordową liczbą ponad 500 osób w różnym wieku, najwięcej było ludzi młodych. Krzysztof Wołoch z usteckiego ogólniaka w tym roku będzie zdawał maturę. Z dwoma kolegami wertują oferty pracy za granicą. – Najbardziej pasuje mi Norwegia, bo mam tam znajomych i na pewno pomogliby mi coś załatwić mówi. Na jakiś ekstrakontrakt nie liczę, ale mógłbym pracować przy zlewozmywaku albo zbierać owoce – mówi Krzysiek.

Poszukiwany, poszukiwana

Szefowa usteckiej restauracji „Pod Dębem” szukała kucharza, kelnerki i pomocy kuchennej. – Praca nie jest ciężka, a napiwkami dzielimy się wszyscy – zachęcała bezrobotną kobietę w średnim wieku. Przy innym stoisku spotykamy pana Andrzeja, z wykształcenia mechanika. Na bezrobociu od trzech miesięcy. – Pracuję czasami na czarno, ale wiadomo – człowiek musi myśleć o emeryturze – nie kryje. – Jedna z firm jest nawet zainteresowana przyjęciem mnie na stałe. Zostawiłem im swoje CV, za kilka dni mają się odezwać. Arkadiusz Szydło z firmy Izo-Metal mieszczącej się w podsłupskich Bolesławicach szukał spawacza, ślusarza, operatora lasera i ludzi do produkcji mat z wierzby energetycznej. – O takich specjalistów teraz trudno, ale dzięki targom udało się znaleźć chętnych na te stanowiska – mówi. – Na początku zarobią 10 zł brutto za godzinę.

Kobiety chcą iść w kamasze

Wśród odwiedzających dużym zainteresowaniem cieszyły się również stoiska służb mundurowych. Bezrobotni pytali głównie o wymagania, jakie trzeba spełnić, by zaciągnąć się do wojska. Kapitan Karolina Krzewina-Hyc, oficer prasowy 7. Brygady Obrony Wybrzeża w Słupsku: – Wspólnie z przedstawicielami Wojskowej Komendy Uzupełnień w Słupsku szukamy ochotników do służby przygotowawczej, a później do służby zawodowej. Kandydat musi przejść test sprawnościowy. Potrzebujemy kilkudziesięciu osób, dla których wojsko będzie pasją. Szeregowy zawodowy może liczyć na 2,5 tysiąca brutto. Oczywiście do tego dochodzą różne dodatki. Co ciekawe, wstąpieniem w szeregi armii interesują się również panie. – Kiedyś kobiety w wojsku kojarzone były głównie ze służbami medycznymi. Dziś panie obejmują funkcję dowódców plutonów albo kierowców – dodaje rzeczniczka jednostki.

Liczy się pierwsze wrażenie

Niektórzy pracodawcy od razu przeprowadzali z kandydatami rozmowy kwalifikacyjne, inni prosili o wypełnienie formularza albo zostawienie CV. Co szukający pracy powinni wiedzieć, by najlepiej się „sprzedać”? – Najważniejsze jest pierwsze 20 sekund, pierwsze 20 słów i pierwsze 20 gestów, czyli to, jakie pierwsze wrażenie zrobię na pracodawcy – tłumaczy Joanna Pępko, doradca zawodowy ze Słupska. – Sama nawet byłam ostatnio świadkiem sytuacji, w której osoba z niewielkim doświadczeniem dostała pracę, bo swoim entuzjazmem i osobowością przekonała do siebie przyszłego szefa. Nawet jeśli ktoś ma problem z autoprezentacją, to na specjalistycznych szkoleniach może się tego nauczyć.

Właściciel dużej firmy działającej w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej dorzuca: – Nie należy wysyłać swojego CV ani pocztą, ani drogą elektroniczną. Najlepiej przyjść osobiście, pokazać, że naprawdę zależy na znalezieniu pracy. I nie chwalić się dyplomami, gdyż w czasach, w których uczelnie prywatne produkują na potęgę magistrów, ważniejsze od tytułu są doświadczenie i praktyczne umiejętności.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg