Tu Bóg okazał swą moc

Co sprawia, że już po raz dwunasty do tego miejsca pielgrzymowali młodzi ludzie z dekanatów nadwiślańskich?

Nazwa tej niewielkiej miejscowości, położonej na prawym brzegu Wisły naprzeciw Solca, bierze swój początek od rycerza Piotra Strzemieńczyka, którego wskrzesił św. Stanisław, by dowieść przed królem swej niewinności.

Bohater wędrowania

Patron ładu moralnego – tak św. Stanisława ze Szczepanowa, patrona Polski, swego wielkiego poprzednika na biskupiej stolicy w Krakowie, nazwał Jan Paweł II. Dlaczego? Bo święty nieprzejednanie stał przy prawdzie, nie bojąc się siły monarchy, króla Bolesława Śmiałego. Został okrutnie zamordowany na krakowskiej Skałce w 1079 r. Miał go osobiście zabić władca. W ocenie potomnych rozbicie dzielnicowe Polski z XII w. stało się karą za poćwiartowanie ciała męczennika. Ale było też miejsce na nadzieję. Modlitwa za jego wstawiennictwem miała przynieść zjednoczenie i pomyślność państwa. Widzieli to tacy władcy, jak Władysław Jagiełło, który prosił go o pomoc przed bitwą pod Grunwaldem, i Stanisław August Poniatowski, który w 1765 r. ustanowił Order Świętego Stanisława.

Spór z królem miał też i inną odsłonę, tę, która wiąże się z naszą pielgrzymką. Rycerz Piotr Strzemieńczyk sprzedał swoją ziemię biskupowi, nie zostawiając przy tym żadnych dokumentów. Gdy biskup Stanisław został oskarżony przez króla o bezprawne zagarnięcie ziemi, modlił się nad grobem rycerza Piotra. Co wtedy się stało? Tak o tym pisze Jakub de Voragine, włoski dominikanin żyjący w XIII w., w „Złotej legendzie”, jednym z najpopularniejszych żywotów świętych: „Rzekł biskup: »Przywołaj, prosimy Cię, Panie, ze snu śmierci do życia sługę Twego Piotra, podnieś go z prochu nędznego po upływie trzech lat, aby dał świadectwo prawdzie.» Od razu przy wszystkich Piotr podniósł się, a biskup podał mu rękę, pomógł mu wyjść z grobu i poprowadził go na wiec. Stanąwszy na wiecu, rzekł św. Stanisław do króla: »Oto jest ten Piotr, który umarł, a przecie stoi przed wami żywy. Świadectwo jego własnego głosu powinno mieć dla was większe znaczenie, niż  sprowadzenie świadków lub przekładanie dokumentów. Zapytajcie go, czy on jest tym, który mi sprzedał wieś i otrzymał za nią równowartość w pieniądzach. Wielu z was zna go osobiście, grób jest otwarty, prawda oczywista, zmartwychwstanie jego dokonało się mocą Bożą przed chwilą na waszych oczach«. – Ta historia pozwala nam zrozumieć, dlaczego młodzież dekanatu lipskiego już po raz dwunasty pieszo wędruje do tego niezwykłego miejsca, gdzie przed ponad dziewięciuset laty Bóg pokazał swoją moc – dał świadectwo prawdy. Tej prawdy wciąż szuka młody człowiek. Uczniowie gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych i studenci tę prawdę znajdują w swojej wierze, z którą wędrują do Piotrawina – wyjaśnia ks. Sławomir Ziółek, wikariusz z Lipska, organizator pielgrzymki.

Przeprawa przez Wisłę

Inicjatorem pierwszej Pieszej Pielgrzymki Młodzieży Nadwiślańskiej do Piotrawina był ówczesny wikariusz parafii w Lipsku ks. Szymon Mucha, obecnie kustosz Sanktuarium NMP Królowej Różańca Świętego w Wysokim Kole. Pielgrzymka cieszy się dużym zainteresowaniem wśród młodych ludzi. Rokrocznie do Piotrawina zmierza kilkuset pątników z dekanatu lipskiego i opolskiego (diecezja lubelska). – Pielgrzymka organizowana jest w maju, kiedy trwają egzaminy maturalne, a młodzi dokonują wyboru swojej drogi życia. Choć trwa jeden dzień, pozwala na chwilę oderwać się od codziennych zajęć – mówi ks. Ziółek, który od pięciu lat zajmuje się przygotowaniem i organizacją pielgrzymki. – To dla młodych ludzi żyjących tu, nad Wisłą, możliwość spotkania się, nawiązania nowych przyjaźni, a czasem i sympatii – dodaje. Pątnicy wyruszają ze swoich miejscowości wcześnie rano. Po drodze jest konferencja, modlitwa, ale nie brakuje też wspólnych rozmów i śpiewów, by radośnie dziękować Bogu za kolejny rok szkolny, który powoli dobiega końca.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg