– Popłynę kraulem albo grzbietem – na chwilę przed startem 9-letnia Ania Łukasiak z Cieszyna jeszcze do końca nie wie. – Na pewno bardzo bym chciała zrobić 10 długości basenu. To będzie aż 10 złotych!
Adaaaś, Aaaadaaaś! – wołała głośno Ania Łukasiak na widowni, kiedy jej brat dzielnie pokonywał tor pływacki na basenie przy Szkole Podstawowej nr 4 w Cieszynie. Adaś nie ustawał z dopingiem, gdy płynęła Ania. Razem zdzierali gardła, dopingując tatę Andrzeja. Wspierała ich też mama Alicja. Wszyscy razem włączyli się w sztafetę „Pływaj z dzieciakami dla dzieciaków”. Do udziału w niej po raz drugi wszystkich chętnych zaprosiło cieszyńskie Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty. Tata Andrzej, wuefista, zorganizował mocną ekipę pływaków, którzy każdą długością basenu zdobywali kolejne złotówki dla małych podopiecznych hospicjum. Bo Łukasiakowie są razem wszędzie tam, gdzie są dobre anioły ich życia – hospicyjni wolontariusze.
Pomoc z nieba
– Hojność naszych darczyńców zawsze nas wzrusza. Od 14 lat na nasze konto wpływają pieniądze od wielu ludzi, nierzadko dla nas anonimowych – mówi Dorota Kania, prezes Stowarzyszenia Chorych Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty. – Może to dziwnie zabrzmi w rzeczywistości, w której każdy narzeka na brak pieniędzy, ale w naszej codzienności tak się układa, że kiedy potrzebujemy pieniędzy, zawsze spotykamy kogoś, kto je ma i kogo – tego jesteśmy pewni – niebo nam zsyła. Dlatego tak zdecydowanie podkreślam, że naprawdę pieniądze to nie wszystko. Najważniejsze są serca ludzi i ich wewnętrzne przekonanie, że pomaganie to ważna sprawa. Na swój sposób chcemy „wychowywać” do wolontariatu. Od 14 lat na przykład młodzi z cieszyńskich liceów organizują Koncerty Walentynkowe. Dochód w całości przekazują na nasze konto. Kiedy idą na studia, a potem zakładają własne rodziny – nie zapominają o nas. Dziś większość naszych sponsorów, to właśnie ci młodzi ludzie, którzy mają wewnętrzne przekonanie, że tak trzeba, że to dobry cel – dodaje Dorota Kania.
Basen za złotówkę
Kiedy przed rokiem jedna z firm działających na Śląsku Cieszyńskim zaproponowała swój datek na rzecz chorych, wolontariusze powiedzieli: wykorzystamy te pieniądze inaczej. Dzięki nim zaangażujemy znacznie więcej osób! Wymyślili sztafetę pływacką na szkolnym basenie dla dzieci – tak, żeby każdy, nawet najmłodszy, mógł pokonać długość basenu. Ze sponsorem ustalili, że za każdą pokonaną długość basenu ten wpłaci złotówkę. Wszystkie pieniądze postanowili wykorzystać, pomagając dzieciom osieroconym przez zmarłych podopiecznych hospicjum. – Kiedy odchodzą nasi chorzy, nie zostawiamy ich rodzin samych sobie. Zwłaszcza takich, w których wychowują się dzieci uczęszczające do szkół. Są najczęściej w trudnej sytuacji materialnej. Chcemy je wspomagać. Opiekujemy się nimi do skończenia szkoły ponadpodstawowej – wyjaśnia Dorota Kania. Pieniądze przeznaczają na wyprawki szkolne, a także dwie wycieczki – jedną organizują zimą, drugą – na wiosnę.
Świetny pomysł!
Przed rokiem do sztafety pływackiej zgłosiły się 62 osoby. Każda pokonała średnio 4 długości basenu. Zebrali tym sposobem 250 zł. Ale sponsor okazał się hojniejszy niż ustalili z nim wolontariusze i za każdą długość basenu postanowił wpłacić 2 zł. Tak więc dla dzieci zyskali 500 zł! W tym roku ponownie nie zawiedli sponsorzy. W ramach programu „Rodzina w potrzebie” imprezę wsparło cieszyńskie starostwo. Firma „Mirometr” opłaciła wszystkim wstęp na basen i ufundowała nagrody. Szefowie „AP Polska” sponsorowali każdą pokonaną przez pływaków długość basenu. Na wszystkich utrudzonych sportowym wyczynem czekały drożdżówki z piekarni Marka Hanzla z Kończyc Wielkich.
I po raz kolejny wolontariusze mogli liczyć na życzliwość Marii Sembol, dyrektorki SP4, i pracowników tej placówki. – Ja tu nie mam żadnych zasług! – zarzeka się dyrektorka. – To przy naszej szkole powstał ten basen i bardzo się cieszę, że może służyć tak szlachetnemu celowi! Ja obiecuję wsparcie i wszelką potrzebną pomoc – mówi Maria Sembol. – To dla nas wielka radość zobaczyć tych wszystkich ludzi, którzy chcą brać udział w tym wydarzeniu – cieszy się Mirosława Stanieczek z ekipy obsługującej basen przy SP4. – Jest radośnie, mocny doping na trybunach, są dzieci, dorośli, całe rodziny. Pomysł po prostu świetny!
Na starcie stanęły 82 osoby! Razem pokonali 3757 długości basenu. – Nie wiem, jak zareagują sponsorzy na taki wynik – śmiała się Dorota Kania zaraz po maratonie. – Jednak naprawdę nie pieniądze są najważniejsze. Najbardziej cieszy nas to, że ludzie chcieli przyjść i przekonali się, że pomaganie jest przyjemnością. Najmłodsza pływaczka 3-letnia Milena Olszar otrzymała w nagrodę hulajnogę, najstarsza – 65-letnia Jolanta Madej – wentylator, najliczniejsza zaś drużyna rodziny państwa Skałków z Kisielowi – frytkownicę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |