O wizytach ateistów na olsztyńskiej plebanii, najniższych stawkach i chrześcijańskiej nerwicy z Wiolettą Przybyszewską rozmawia ks. Piotr Sroga.
Ks. Piotr Sroga: Stowarzyszenie „Persona Humana” istnieje od 4 lat. Była Pani jedną z osób, które zainicjowały jego powstanie. Jak się to zaczęło?
Wioletta Przybyszewska: – Idea zrodziła się równolegle w głowach kilku osób. W moim przypadku łączyło się to ze skończeniem studiów psychoterapeutycznych. Związana byłam ze Stowarzyszeniem Psychologów Chrześcijańskich w Warszawie, które prowadzi ośrodki w całym kraju. Należą do niego katolicy, prawosławni i ewangelicy. Formuła jest bardzo otwarta. Wychodzimy z założenia, że ważne jest porozumienie światopoglądowe. W latach 90. ub. wieku istniały nurty, które postulowały odejście od ujawniania światopoglądu psychologa i psychoterapeuty. Jednak to, co się dzieje między pacjentem a psychologiem, psychoterapeutą, jest relacją, i nasz światopogląd zawsze będzie oddziaływał. Nawet niewerbalnie. Psychologia i psychoterapia chrześcijańska nie mają nic wspólnego z nawracaniem. Do nas na przykład zgłaszają się Świadkowie Jehowy i mówią: „Pani chociaż wierzy w Boga i jest mnie w stanie zrozumieć”. Wiedzą, że klękania do modlitwy nie potraktuję jako objawu choroby.
Po studiach pojawił się na pewno jakiś impuls do działania. Jak to dokładnie się stało?
– Kiedy wróciłam na Warmię, poczułam się samotnie. Co zrobić ze swoją tożsamością? Jestem także po studiach teologicznych. Ktoś mi powiedział, że jest w Olsztynie ks. Cezary Opalach, który przyjmuje kątem przy parafii na Jarotach. Któregoś razu poszłam do niego, przedstawiłam się i powiedziałam: „Czy nie myślał ksiądz, aby razem podziałać?”. Odpowiedział: „Pomyślimy”. Potem spotkałam Marię Sienkiewicz, pracownicę księgarni religijnej na starym mieście w Olsztynie. Była zainteresowana poradnictwem rodzinnym. Mówiła: „Moim marzeniem jest zorganizowanie czegoś dla ludzi na płaszczyźnie pomocy psychologicznej. Przez naszą księgarnię przelewają się tłumy ludzi i każdy przychodzi z jakimś problemem”. I tak doszło do spotkania. Spotkaliśmy się na początku w trójkę w kawiarni. Opowiedzieliśmy sobie o różnych naszych pomysłach. Potem napisaliśmy statut oparty na filozofii chrześcijańskiej. Okazało się, że w Olsztynie było wiele osób nie tylko zainteresowanych tematem, ale działających już w tym kierunku. Przykładem jest ks. Wojsław Czupryński, który prowadził Ośrodek Formacji Małżeńskiej. Szybko nawiązaliśmy z nim kontakt i wszedł do grupy inicjacyjnej. Zresztą tych osób było znacznie więcej: ks. Zdzisław Kieliszek, ks. Marek Gbiorczyk, Emilka Świto i zespół świeckich specjalistów i małżeństw od ks. Wojsława. Dzięki ks. Andrzejowi Plucie znaleźliśmy potrzebne pomieszczenie.
Podczas czterech lat działania stowarzyszenie wyrobiło sobie metody działania i doświadczenie. Jak dziś wygląda Wasza aktywność?
– Dziś trzeba wyodrębnić dwie ważne rzeczy. Ośrodek Formacji Małżeńskiej, który wchodzi w skład stowarzyszenia, jednak rządzi się swoimi prawami. Organizowane są kursy dla narzeczonych. Natomiast przy parafii pw. Chrystusa Odkupiciela Wszechświata istnieje poradnia. Są tu psycholodzy, psychoterapeuci i prawnicy. Pierwsza wizyta jest darmowa. Za następne pobieramy najniższe stawki w Olsztynie – 80 zł za sesję. Oczywiście, gdy ktoś potrzebuje pomocy, zawsze go przyjmiemy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |