O jedności dla Jezusa, chrześcijaństwie kanapowym oraz Wiktorze Tabashu z Betlejem z ks. Rafałem Cyfką z polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie rozmawia Jędrzej Rams.
Ucieczka chrześcijan z Ziemi Świętej ma jakiekolwiek realne przełożenie na wiarę polskiej rodziny z diecezji legnickiej?
– Mylę, że tak. Wiara tamtych ludzi nas zawstydza. My jesteśmy, jak niektórzy mówią, „chrześcijaństwem kanapowym”. Jest nam wygodnie, czysto, schludnie, mamy ogrzane kościoły. Nikt nam nie grozi. Tamci ludzie pomimo sytuacji, w jakiej żyją, umacniają wiarę pozostałych chrześcijan. Ot, chociażby Wiktor Tabash z Betlejem, który swoją pracą daje utrzymanie kilkudziesięciu rodzinom. Mógłby myśleć o sobie, ale miłość chrześcijańska, ta nie w teorii, lecz praktyce, nie pozwala mu spać spokojnie, gdy wie, że obok są chrześcijanie w potrzebie.
Czy wie Ksiądz, kto stworzył różańce rozprowadzane w naszej diecezji?
– My sprowadzamy różańce od wspomnianego Wiktora Tabasha. Wykonane są z drewna oliwnego przez wiele rodzin w Betlejem.
Można przyjąć, że gdyby udało się rozprowadzić wszystkie różańce w ramach akcji Rodzina Rodzinie, to w ten sposób damy pieniądze chrześcijanom w Betlejem np. na miesiąc życia?
– Myślę, że nie można tak oceniać. Sytuacja w Palestynie jest tak dynamiczna i zmienna, że trudno wyrokować o konkretnym czasie. Bardzo często jest tak, że w Betlejem brakuje wody. Państwo Izrael celowo zakręca wodę, aby utrudnić życie Palestyńczykom. A chrześcijanie, mieszkając dom w dom z Palestyńczykami, przez to cierpią. Aby utrzymać siebie i swoje rodziny, potrzebują pieniędzy. Dodatkowo nie wolno zapomnieć, że oni żyją w ciągłym zagrożeniu wybuchem wojny lub zamieszek. Rozprowadzone różańce z pewnością pozwolą im zostać w Ziemi Świętej i przywrócą nadzieję, że nie są osamotnieni, że są rodziny, które nie tylko wsparły ich finansowo, ale także, a może przede wszystkim, za nich się modlą.
A co z pielgrzymami odwiedzającymi Betlejem? Nie mogą kupować u chrześcijan?
– Sytuacja z przewodnikami jest bardzo skomplikowana. Bardzo często jest tak, że przewodnicy zachęcani „profitami” przez muzułmańskich handlarzy prowadzą grupy do ich sklepów. Sklepy muzułmańskie są duże. Natomiast chrześcijańskie – niewielkie. Znajdują się głównie w okolicy bazyliki Bożego Narodzenia. Łatwo też rozpoznać, czy sklep, do którego wchodzimy w Betlejem, Jerozolimie czy Nazarecie, jest chrześcijański, czy nie. Chrześcijanie mają na szyi zawieszone medaliki z Matką Bożą lub krzyżyk, który jest zawsze widoczny. Warto kupować w tych sklepach. •
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |