„Wychowanie” bezstresowe w szkole oznacza, że jedynymi niezestresowanymi są ci, którzy stresują wszystkich innych.
Komenda Główna Policji podała, że w polskich szkołach w ubiegłym roku odnotowano 74 gwałty. Jest to ponad pięć razy więcej takich przypadków niż w roku 2011. Dramatyczny wzrost wyjątkowo okrutnych przestępstw seksualnych na terenie polskich szkół to tylko czubek góry lodowej poważnych problemów, z jakimi borykają się polskie szkoły.
Zamiast być miejscem formowania charakterów i przekazywania wiedzy, szkoły stają się w coraz większym stopniu miejscem demoralizacji, przemocy i przestępczości. Regulaminy szkolne, a także szkolne programy wychowawcze i profilaktyczne okazują się coraz częściej fikcją, istniejącą wyłącznie na papierze. Najbardziej w tej sytuacji cierpią normalni uczniowie, czyli ci, którzy chcą w szkole solidnie się uczyć i otrzymać od pedagogów solidną pomoc w pracy nad swoim charakterem.
Przyczyn pogłębiającego się z roku na rok kryzysu polskich szkół jest wiele. Po części kryzys ten wynika z kryzysu rodziców i innych dorosłych oraz z demoralizującego wpływu dominujących mediów, a także nieodpowiedzialnych polityków i celebrytów, którzy propagują chorą filozofię życia na zasadzie „róbta, co chceta”, albo dążą do legalizacji „miękkich” narkotyków, jako „niegroźnych” substancji. Najbardziej niepokoi jednak to, że kryzys szkoły w dużym stopniu spowodowany jest działaniem tych instytucji, które powinny bronić placówki szkolne przed kryzysem, przemocą i przestępczością. Na pierwszym miejscu trzeba wyliczyć tu postawę Ministerstwa Edukacji, które całkowicie podporządkowało swe działania poprawnej politycznie ideologii o spontanicznej samorealizacji, o „wychowaniu” bez stresu, o prawach bez obowiązków czy o szkole „neutralnej” światopoglądowo, co w praktyce oznacza popieranie najbardziej wyuzdanych i demoralizujących sposobów patrzenia na człowieka i na relacje międzyludzkie.
Gwoździem do trumny będzie sytuacja, w której Ministerstwo Edukacji wpuści do szkół „edukatorów” seksualnych, czyli demoralizatorów, których głównym celem jest ukrywanie przed uczniami podstawowych prawd o ludzkiej seksualności. Ateistyczni i liberalni „edukatorzy” seksualni ukrywają przed uczniami fakt, że współżycie między osobami poniżej piętnastego roku życia jest czynem zakazanym, że wiele innych zachowań seksualnych jest zakazanych kodeksem karnym, bo prowadzi do dramatycznych krzywd, uzależnień i patologii, że antykoncepcja nie jest żadnym lekiem, a płodna dziewczyna nie jest pacjentką, że prezerwatywa nie daje bezpiecznego seksu, czy że w dziedzinie zachowań seksualnych jedynym stuprocentowo pewnym sposobem ochrony przed AIDS jest wstrzemięźliwość przedmałżeńska oraz wzajemna miłość małżeńska. Obecny rząd doprowadził do tego, że coraz więcej młodych ludzi nie widzi szans na dobrą przyszłość we własnej Ojczyźnie. Teraz prawdopodobne staje się to, że coraz więcej uczniów nie będzie widziało sensu w chodzeniu do polskich szkół, gdyż jedyne, czego będą mogli się tam spodziewać, to doświadczenie przemocy oraz intensywnej indoktrynacji lewackiej oraz ateistycznej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają być podmiotem, a nie tylko odbiorcą duszpasterstwa rodzin - powiedział papież.