Ciało może być źródłem błogosławieństwa lub przekleństwa. To zależy od człowieka.
Ciało pozostawione samemu sobie, ulegające spontaniczności, próbuje zagarnąć sobie całą władzę i rządzić człowiekiem, by kierował się tym, co jest tylko chwilową przyjemnością. Wtedy przestaje być ważne, że ta chwilowa przyjemność wkrótce może doprowadzić do szpitala, do więzienia czy do śmierci. Dla tej chwili człowiek potrafi zrujnować sobie całe życie, sumienie, wolność, miłość, zbawienie, więzi z najbliższymi. Jest rzeczą wręcz niewiarygodną, jak człowiek obdarzony rozumem i wolnością może aż tak się zniewolić własnym ciałem.
By nie poddać się tej niewoli trzeba wiedzieć, że nie można w tej sferze ulegać spontaniczności, ale należy kierować się rozumnością i wolnością, które są czymś niebotycznie większym i piękniejszym niż spontaniczność.
Po urodzeniu, w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie wszyscy jesteśmy niewolnikami ciała. Niemowlę chce tego, czego chce ciało. Niemowlę jeszcze nie ma pojęcia, że istnieje, że kiedyś może myśleć i kochać, natomiast już odczuwa swoje ciało, potrzeby cielesne i tylko nimi się kieruje. Człowiek dorosły, gdy kieruje się ciałem, zachowuje się tak jak to niemowlę. Można rzec: jest na poziomie niemowlęcia.
Ciało to dar Boga i dlatego jest błogosławieństwem, ale winniśmy nim mądrze kierować. Staje się przekleństwem, jeśli człowiek się zredukuje do ciała. Każdy z nas musi na co dzień mierzyć się z własnym ciałem.
Żeby ciało było błogosławieństwem - elementem naszej drogi do szczęścia - potrzebny jest duch. Człowiek musi respektować całego siebie (o tej sferze wiele mówił podczas II Kongresu Małżeństw Jacek Pulikowski)
Duch
Sfera duchowa to jedyna przestrzeń, w której człowiek może zrozumieć samego siebie i całego siebie. Tylko dzięki sferze duchowej, tchniętej bezpośrednio przez Boga, mogę zrozumieć, kim jestem, skąd się wziąłem, po co żyję i w oparciu o jakie więzi, wartości i zasady moralne mogę zrealizować ten sens życia, który w sferze duchowej odkrywam. W żadnej innej sferze nie mogę zrozumieć samego siebie. Tylko duch wie, kim jestem. Moja emocjonalność, cielesność, umysł, wolność same z siebie nie wiedzą, kim jestem. Jestem większy niż moje ciało, emocje, rozum czy wolność, którą Bóg mnie obdarzył. Bóg obdarzył tymi zdolnościami i elementami natury, ale każdy z tych elementów jest ślepy wobec mojej tajemnicy. Cząstka mnie nie może zrozumieć mnie całego.
Nie każdy człowiek rozwija tę sferę. Potrzeby duchowe są ciche, delikatne, nie narzucają się. Potrzeby ciała (senność, głód, pragnienie) trudno ignorować. Są natrętne, więc uczymy się je respektować od niemowlęctwa. Nastolatek czy dorosły łatwiej poprosi o coś do zjedzenia niż o coś do przemyślenia – mówił prelegent. Człowiek łatwiej respektuje potrzeby swojej sfery emocjonalnej czy cielesnej, niż potrzeby sfery duchowej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |