Ciało może być źródłem błogosławieństwa lub przekleństwa. To zależy od człowieka.
Takiej miłości mamy się uczyć w małżeństwie, czyli odnosić to do działania współmałżonka: gdy robi on coś dobrego – wspierać go, gdy błądzi – upominać, gdy krzywdzi – bronić się stanowczo (w skrajnych przypadkach do separacji włącznie – to miłość na odległość), gdy jest cyniczny – to demaskować publicznie przed całą rodziną, by mogli bronić się przed nim. Ci, którzy kochają, powinni zawsze demaskować zło. Gdy współmałżonek kocha bardziej niż inni, to ufać mu i zawierzać życie, coraz bardziej otwierać się przed nim.
A ciało w tej niezwykłej miłości małżeńskiej jest potrzebne po to, by miłość małżeńska była widzialna. To jest cały sens ciała. Ciałem mam w sposób widzialny wyrażać miłość. To nie ciało kocha, to ja kocham. Ciało może pożądać, zadręczać. Kochać mam całym sobą, także moim ciałem, całego współmałżonka (łącznie z jego/jej ciałem).
Dzięki temu, że mam ciało, ty możesz zobaczyć moją miłość na 3 sposoby: przez fizyczną obecność, przez pracowitość i przez fizyczną czułość. Tego uczył nas Jezus, który był fizycznie obecny w życiu tych, których kochał. On był niesamowicie pracowity (dynamicznie nauczał, nieustannie wędrował aż do nocy, a w nocy się modlił) i był niesamowicie czuły wobec dzieci, dorosłych, wobec dobrych i złych – ale złych wtedy, gdy się nawracali, tzn. gdy zaczynali kochać bardziej, niż inni. Dopóki się nie nawracali, nie okazywał im czułości.
Można więc powiedzieć, że tyle kocham, ile mam czasu dla bliskich, zwłaszcza dla współmałżonka. Nie ma miłości bez obecności. Można nie mieć czasu na telewizję, na internet, na hobby, na kolegów i koleżanki, ale dla małżonka i dzieci trzeba mieć czas. Poza tym: tyle jest miłości, ile pracowitości i czułości. Ważnym elementem tej czułości w relacji mężczyzna – kobieta jest cierpliwość. Mężczyzna najbardziej okazuje czułość żonie, matce, siostrze, córce, gdy jest cierpliwy, zwłaszcza w obliczu zmiennych kobiecych nastrojów czy irracjonalnych lęków.
Ciało jest nam więc potrzebne, byśmy mogli zobaczyć, że ta druga osoba nas kocha, bo jest dla nas cieleśnie obecna, pracowita, czuła i by ta druga osoba mogła zobaczyć, że my ją kochamy. I w związku z tym potrzeba pracy nad ciałem. Jeżeli ktoś z ludzi fatalnie kieruje ciałem - ulega pożądliwości, lenistwu, gdy kobieta przesadnie skupia się na wyglądzie, na odchudzaniu, a mężczyzna na popędzie, czyli gdy mamy problemy z ciałem - to nie jest to problem ciała, ale człowieka. To nie ciało źle kieruje naszym ciałem, ale to my nim źle kierujemy.
Największym przyjacielem ciała jest człowiek ducha. Taki człowiek nie ucieka od ciała, nie zapomina o ciele, nie myli człowieka z aniołem. Człowiek duchowy to ktoś, kto najbardziej ceni ciało i ktoś, kto najmądrzej kieruje ciałem. Taki człowiek najpiękniej wyraża czystą miłość za pomocą ciała, aż do seksualności w małżeństwie włącznie, bo wie, jak wielkim skarbem jest ciało. Potrafi więc dbać o ciało prowadząc zdrowy tryb życia. Im zdrowsze jest moje ciało, tym więcej miłości mogę od tego ciała wymagać. Tym więcej mam siły, żeby być obecnym, pracowitym i czułym.
Człowiek duchowy osiąga pełnię integracji w swoim człowieczeństwie i jest najwspanialszym przyjacielem własnego ciała, bo tylko człowiek duchowy może mądrze kierować ciałem. Aż tak mądrze, żeby ciało wyrażało miłość i nic więcej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |