Pozytywni wojownicy

Aby w facecie narodził się mężczyzna, musi w nim umrzeć chłopiec.

Twarda szkoła życia

– Trzeba podkreślić, że my się tu spotykamy w Jezusie. To nie jakaś grupa turystyczna. W niedzielę podczas obozu była pobudka o piątej rano i przy wschodzie słońca odmówiliśmy jutrznię na Czarnej Górze – opowiada Tomek Mikrut. Piesza eskapada, która właśnie się zakończyła, była szkołą odpowiedzialności za siebie nawzajem i budowania wspólnoty. – Dlatego też spotykamy się w Wielkanoc, o tej 3.30 rano – musi umrzeć w nas chłopczyk, który lubi wygodne życie, i narodzić się mężczyzna. On rodzi się, jak ponosi trudy, pokonuje trudności. To też symboliczne odnowienie naszego przymierza i przypomnienie sobie, że najważniejszy jest zmartwychwstały Jezus – wskazuje ks. Bytomski.

Jest też czytanie Pisma Świętego. Codziennie ktoś inny ma fragment Ewangelii do przeczytania i wysłania pozostałym związanego z nim pytania. Inni mają na nie odpowiedzieć – jedni piszą od razu, inni wysyłają mejle tuż przed północą. – Dzięki temu jest refleksja nad tym, co czytamy, dyskutujemy – mówi młody kapłan. Łączy ich coś więcej niż zwykła znajomość – to raczej zarzewie głębokiej przyjaźni – przyznają. – Jak zaczynają się obowiązki, praca, to wokół robi się pustawo, koledzy znikają. A taka wspólnota to świetna sprawa, mamy z kim pogadać, jest ustawienie priorytetów – dodają Marek Janocha i Łukasz Obuch.

Grupa jest otwarta, chętni mogą przyjść na spotkanie, które od września znów będą odbywać się w każdy pierwszy piątek o godz. 20.00 przy bazylice Świętych Jakuba i Agnieszki w Nysie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg