O spadających drzewach, niebezpiecznych błyskawicach i odważnych strażakach ze st. kpt. Sławomirem Filipowiczem, rzecznikiem Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie, rozmawia ks. Piotr Sroga.
Ks. Piotr Sroga: Na Warmii i Mazurach przebywa obecnie tysiące turystów. Kto dba o ich bezpieczeństwo?
Sławomir Filipowicz: Odpowiednie jednostki straży pożarnej podejmują interwencję w przypadku zgłoszenia. Nie zajmujemy się zabezpieczeniem terenu, gdzie ludzie się kąpią. To należy do obowiązków administratora kąpieliska. Wiem, że wymogi dotyczące liczby ratowników i ich wyszkolenia rosną, co powoduje, iż często rezygnuje się z wypełnienia tych zobowiązań.
Na czym w takim razie polega działanie straży pożarnej?
Reagujemy, gdy dochodzi do zagrożenia życia. Są oczywiście sytuacje, w których wodne jednostki straży zabezpieczają duże imprezy na wodzie, np. regaty. Organizator ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo, aby uzyskać pozwolenie od władz. W te akcje włączają się Państwowa Straż Pożarna i Ochotnicza Straż Pożarna. W naszej jednostce jest specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego. Mamy trzy łodzie. Nie jesteśmy jednak w stanie zabezpieczyć wszystkich imprez na wodzie, dlatego mniejszym wydarzeniom towarzyszą strażacy ochotnicy. Dużo jednostek OSP posiada łodzie. Przykładem są Pluski, Olsztynek, Dobre Miasto, Barczewo.
Jak wygląda w tym roku sytuacja na mazurskich jeziorach?
Do tej pory mamy niestety 34 ofiary utonięć. Statystycznie to o kilkanaście przypadków więcej niż w roku 2012. Często do utonięć dochodzi na niestrzeżonych kąpieliskach. Niebezpieczne jest też spożywanie alkoholu przed kąpielą.
Bezpieczeństwo w czasie wakacji dotyczy nie tylko przebywania nad wodą. Co wymagało w ostatnich dwóch miesiącach waszej interwencji?
Ten okres łączy się także z nieprzewidywalnymi sytuacjami atmosferycznymi. 12 lipca odnotowaliśmy na przykład 108 zdarzeń pogodowych w ciągu doby, wymagających interwencji strażaków. Od 20 lat nie mieliśmy takiej sytuacji. Także wcześniej, 2 lipca, były gwałtowne opady deszczu i silne wichury. Wtedy było 50 zdarzeń, związanych na przykład z upadającymi drzewami. Były też podtopienia, zwalenia drzew na obiekty budowlane i drogi. Są to sytuacje niebezpieczne także dla strażaków, którzy działają często jeszcze w złych warunkach atmosferycznych. Na przykład udrożnienie pasa drogowego. W 1999 roku 27-letni strażak z Bartoszyc zginął właśnie w takich okolicznościach. Jest to jednocześnie ciężka praca, gdyż często trzeba przez kilkanaście godzin wypompowywać wodę. 12 lipca w Olsztynie w niektórych miejscach było 1,7 m wody. Przy ul. Kołobrzeskiej musieliśmy ewakuować dwie kobiety łodzią. Na ul. Mroza i ul. Popiełuszki w garażach był metr wody.
Czy były przypadki porażeń?
Mieliśmy jedną sytuację w miejscowości Szczęsne. Piorun uderzył w budynek mieszkalny. Jednak spaliła się tylko instalacja elektryczna. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Rok temu było porażenie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |