– Dla mnie nie ma różnicy, czy ktoś jest Polakiem, Niemcem czy Rosjaninem. Jeżeli człowiek jest w biedzie, to trzeba mu pomóc – mówi Roland Hellmann, organizator transportów pomocy dla Polski.
– Byłam wychowana w rodzinie katolickiej. W komunistycznej Polsce wiele rzeczy mi się nie podobało. W Niemczech Zachodnich, widząc przepych i wolnych, szczęśliwych ludzi, postanowiłam, że będę pomagała Rolandowi – mówi Małgorzata Hellmann. – W Rolandzie widziałam człowieka, nie Niemca. Widziałam, że on chce pomóc. Również każdy Polak, który mieszkał wtedy w Niemczech czuł się zobowiązany pomagać. Wokół nas gromadzili się ludzie, którzy myśleli tak samo jak my – dodaje.
Małgorzata i Roland pobrali się w 1983 roku w Niemczech. Przez 30 lat wspólnie zorganizowali 200 transportów pomocy do Polski. Powstało też Towarzystwo Niemiecko-Polskie, które m.in. organizowało pomoc humanitarną, doprowadziło do współpracy miast Verden i Zielona Góra oraz wymiany młodzieży. – Dziś mogę powiedzieć, że spełniłem swoje zadanie. Jestem Europejczykiem, dlatego dla mnie nie ma różnicy między Polakiem, Niemcem i Rosjaninem. Ważny jest człowiek. Jeżeli jest on w biedzie, to trzeba mu pomóc – mówi Roland Hellmann.
Dziś Małgorzata i Roland Hellmannowie aktywnie włączają się w różnorodne akcje charytatywne. Pomaganie innym to ich życiowa pasja. Włączyli się m.in. w odbudowę Wieży Głodowej w Zielonej Górze, pomagali powodzianom, organizują aukcje akcesoriów piłkarskich, z których pieniądze przekazywane są na domy dziecka. Roland Hellmann pasjonuje się również fotografią. Organizuje wystawy swoich zdjęć. Jest też autorem trzech albumów, ukazujących piękno ziemi lubuskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |