– Życie, które każdy z nas otrzymał jako najcenniejszy dar, a także małżeństwo będące komunią mężczyzny i kobiety są pomysłami Boga. A to znaczy, że są „produktami” z najwyższej półki. Próba nanoszenia jakichkolwiek poprawek to jawne bluźnierstwo – mówi Małgorzata Kubik, jedna z uczestniczek skierniewickiego sympozjum.
Świadczyli o miłości
W tym roku o swoim życiu i nawróceniu zebranym opowiedział Robert „Litza” Friedrich, lider zespołu Luxtorpeda, założyciel Arki Noego. Jego szczere i głębokie wyznania, w których opowiadał o swoim dzieciństwie, poszukiwaniu Boga i małżeństwie z Dobrochną, a także narodzinach dzieci, dla wielu osób były zachętą do odważnego przyznawania się do Boga. Muzyk, mówiąc o swojej słabości i wierze w zmartwychwstanie Syna Bożego, podkreślał, że wierzy w Niego, bo widział Jego dzieła, Jego ogromną moc. – Od czasu, kiedy Chrystus zmartwychwstał, nie ma sacrum i profanum. Wszędzie jest miejsce, gdzie Bóg działa z mocą. Wszystkie swoje upadki widzę jako dobro. Nie gorszę się ludźmi ani nie dziwię, bo mógłbym żyć tak, jak oni, gdybym nie spotkał Chrystusa. Mogę ich tylko zaprosić na katechezę i pokazać Go. Pasuję do grzeszników, ale mam coś do dania. Jestem drugi, czyli nie jestem Bogiem, bo On jest na pierwszym miejscu – świadczył „Litza”.
Swojego rodzaju świadectwem były także wykłady Pawła Zuchniewicza, który uzasadniał, dlaczego Jan Paweł II jest świętym, a także wykład Blanki Rogowskiej z Fundacji „Gajusz”, prowadzącej m.in. hospicjum perinatalne dla rodzin, u których w trakcie ciąży rozpoznano wady letalne płodu. W ramach działalności hospicjum rodzina otrzymuje profesjonalne wsparcie w czasie okresu przedporodowego, śródporodowego i poporodowego oraz opiekę paliatywną nad chorym dzieckiem. Pani Blanka, mówiąc o tym, że każde życie – bez względu na długość – ma wielką wartość, zacytowała list jednej z matek, którą opiekowała się fundacja. Po kilku zdaniach wielu słuchających ocierało łzy. „Miałam piękny sen. Trwał on 40 tygodni i 4 dni. Chcę zapamiętać go w szczegółach. Mój syn, moje największe marzenie dziś jest już w niebie i na mnie spogląda. Opiekuje się mną mój mały rodzinny święty...”. Bohaterka listu w ciągu 23 godzin życia swojego dziecka wraz mężem ochrzciła syna i zapewniła go o swojej miłości.
Piotrek, Ela i Małgosia mówią „dość”
– Cieszę się, że tu byłem, bo od Kai Godek usłyszałem, jakie pomysły ma Ministerstwo Edukacji – mówi Piotr Sukiennik. – Ja nie zgadzam się na model szkoły, w którym deprawuje się dzieci. Nie zgadzam się na to, aby ministerstwo uczyło moje dzieci dewiacji, rozwiązłości, eksperymentów seksualnych, dlatego z całą pewnością włączę się w akcję „Stop pedofilii”. Te sympozja, w których uczestniczymy z żoną od początku, są dla nas źródłem siły i potwierdzeniem, że obok nas jest wiele osób myślących podobnie – mówi Piotr.
Swoimi refleksjami z tegorocznego sympozjum chętnie podzieliła się Elżbieta Caban, która w tej inicjatywie uczestniczyła już po raz 9. – Muszę przyznać, że z roku na rok nasze spotkania są coraz lepsze. Przez te lata zawsze po powrocie do domu rozważam to, co usłyszałam, a potem dzielę się tym ze znajomymi. Od początku przemawiają do mnie świadectwa. Tym razem jestem też pod wrażeniem wykładów. Zagadnienia związane z obroną życia nie są mi obce. Wiedziałam o akcji antyaborcyjnej. Oglądałam debatę, jaka miała miejsce w Sejmie, ale muszę się przyznać, że nie wiedziałam o pomysłach wprowadzania edukacji seksualnej dzieci i młodzieży – mówi E. Caban. – Jestem przerażona. Nie mam wątpliwości, że takim pomysłom musimy powiedzieć zdecydowane „nie”. Cały czas zastanawiam się, dlaczego taka informacja do mnie nie dotarła. Sama mam już dorosłe dzieci, ale boję się o wnuki. Mam nadzieję, że ks. prof. Mierzwiński ma rację, mówiąc, że taki stan rzeczy to sprawa przejściowa. Sama widzę, że ludzie są zmęczeni jedynie złymi informacjami. To daje nadzieję. Zawsze po sympozjum w swojej pracy opowiadam o tym, co usłyszałam. Nikt z nas nie jest zwolniony ze świadectwa. Dlatego róbmy to, działajmy, protestujmy, by świat całkowicie się nie zatracił – apeluje pani Elżbieta.
Do takiej postawy nie trzeba namawiać Małgorzaty Kubik. – Patrząc na to, co się dzieje, jestem naprawdę zła. Jak można próbować poprawiać Boga, jak można uważać się za mądrzejszych od Niego? Bóg nie odstawił fuszerki. Zabawa zepsutą zabawką cieszy tylko przez chwilę. Potem zabawka idzie w kąt, a ostatnim jej miejscem jest kosz. Tam też powinny się znaleźć wszystkie chore wnioski, ustawy i propozycje polityków oraz ludzi związanych ze środowiskami feministycznymi – mówi z irytacją pani Małgorzata. Ważnym akcentem tegorocznego sympozjum było przyznanie tytułu Ambasadora Życia i Rodziny bp. Andrzejowi F. Dziubie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |