Na odpowiedniej formacji najmłodszych korzystamy wszyscy – w rodzinie, w parafii.
W Ewangelii Jezus stawia uczniom za wzór dziecko, mówiąc: „Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim”. Scena ta ani trochę nie straciła na aktualności. Dorośli mogą dzieciom pozazdrościć poczucia wszechmocy Boga, wrażliwości, spostrzegawczości.
– Dziecko potrafi podziękować za to, że płynie woda w kranie, potrafi dostrzec, że jest to dar. Tej wody by przecież nie było, gdyby nie dobry Pan Bóg – mówi ks. dr Grzegorz Godawa z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. Niesamowite jest też szczere zdumienie, z jakim dzieci potrafią podchodzić do Eucharystii. – Przychodzi mi do głowy taki obraz, kiedy mama tłumaczyła małemu chłopcu, że jak ksiądz podniesie hostię, to tam pojawi się Pan Bóg. Chłopiec zapamiętał to i gdy nastąpiło przeistoczenie, rozległ się dźwięk gongu, a ksiądz położył Hostię na ołtarzu, na cały kościół rozległo się głośne: „Łał!” – opowiada ks. G. Godawa. – To jest zachwyt. Dziecko wiedziało, na poziomie swojego rozumienia, że Bóg przyszedł – dodaje.
Sprzężenie zwrotne
Dzieci, jak wyjaśnia ks. Grzegorz Godawa, bardzo szybko wchodzą w dialog z Bogiem i naturalnie uczą się modlitwy. Do tego potrzeba jednak odpowiedniej atmosfery w rodzinie. – To rodzina jest pierwszym i najważniejszym środowiskiem, w którym kształtuje się osobowość dziecka, jego rozwój moralny, emocjonalny, psychofizyczny, ale także religijny – mówi kapłan. Jeśli w domu jest wspólna modlitwa, to dziecko uczy się jej przez uczestnictwo. – W psychologii religii nazywa się przełomowym moment, w którym dziecko widzi modlących się rodziców – przekonuje ks. G. Godawa. Mocnym doświadczeniem jest zwłaszcza widok klękającego taty, czyli kogoś, kto dla małego dziecka jest najpotężniejszą osobą na ziemi. A mimo to klęka on przed kimś jeszcze większym.
Uczenie się modlitwy działa jednak także w drugą stronę. Dobitnym przykładem jest działanie grup adoracji dzieci. Rodzice przychodzą do kościoła wraz z nimi i taka wspólna modlitwa bezpośrednio przekłada się na życie rodzinne. – Jak pokazuje doświadczenie, w rodzinach, w których adoruje się Pana Jezusa, w niedługim czasie zauważa się zmiany na lepsze. Pojawia się atmosfera życzliwości, pokoju i radości – przekonuje Krystyna Karkowska, opiekunka jednej z takich grup i autorka m.in. książki „Adoremus. Pozwólcie dzieciom…”. Zdaniem ks. Grzegorza Godawy, o kontemplacji wciąż zapomina się w pracy duszpasterskiej z dziećmi. – Wydaje się, że ta inna forma aktywności dziecka, którą jest medytacja i modlitwa ciszy, powinna być bardziej doceniona.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |