– Jeśli ktoś nie wybudzi się ze śpiączki na OIOM-ie, potem już nie ma dużych szans. Mamy więc mały paradoks, bo najpierw ratujemy życie, a potem jakby tracimy zainteresowanie pacjentem – mówi Ewa Błaszczyk.
Szpital uniwersytecki w Olsztynie chce wybudzać dorosłych ze śpiączki. W związku z tym do Ministerstwa Zdrowia trafił już odpowiedni wniosek o finansowanie takich badań. – Istnieje ogromna potrzeba leczenia takich pacjentów, a nasz ośrodek ma bogate doświadczenie w tym zakresie. Jesteśmy w stanie profesjonalnie się tym zająć – mówi prof. Wojciech Maksymowicz, dziekan Wydziału Medycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. – Próbujemy robić zawsze coś więcej. Trzeba przekraczać bariery i robić coś dobrego dla ludzi, którzy do tej pory nie mieli znikąd pomocy – zaznacza prof. Maksymowicz.
To byłby całkiem nowy szpital
Rzeczywiście, jedyna klinika wybudzeń w Polsce – warszawski „Budzik” przeznaczony jest wyłącznie dla osób do 18. roku życia. – Teraz nie ma kolejki do „Budzika”, są nawet wolne miejsca. Ale codziennie dostajemy rozpaczliwe telefony, by przyjąć dorosłych pacjentów w śpiączce. Często są to młode osoby w wieku 19–21 lat, motocykliści lub młodzi kierowcy. To jest wielka luka w naszym systemie ochrony zdrowia i wielkie wyzwanie. Jeśli ktoś nie wybudzi się ze śpiączki na OIOM-ie, potem już nie ma dużych szans. Mamy więc mały paradoks, bo najpierw ratujemy życie, a potem jakby tracimy zainteresowanie pacjentem – przyznaje Ewa Błaszczyk, prezes Fundacji „Kogo?”, która wybudowała warszawski „Budzik”.
Klinika wybudzeń w Olsztynie miałaby działać w ramach nowego Centrum Medycznego i Przyrodoleczniczego. Projekt budowy takiego ośrodka w Olsztynie powstał już kilka lat temu, brakuje jednak źródła finansowania – koszt budowy szacuje się na 71 mln zł. – To byłby w zasadzie całkiem nowy szpital z oddziałem wybudzeń oraz ośrodkiem dla ludzi starszych, którego bardzo brakuje w naszym województwie. Potrzebujemy miejsca, gdzie nie tylko moglibyśmy pomagać ludziom z chorobami wieku starczego, ale także przygotowywalibyśmy nowe kadry do opieki nad starszymi – zaznacza prof. Maksymowicz.
Wystarczy jeden bodziec
Szpital uniwersytecki w Olsztynie już teraz zajmuje się rehabilitacją neurologiczną i ogólnoustrojową – ma również zaplecze, by zająć się wybudzaniem ze śpiączki. Klinika wybudzeń dla dorosłych mogłaby więc zacząć działać jeszcze przed wybudowaniem nowego szpitala, potrzebna jest tylko decyzja ministerstwa o finansowaniu takich zabiegów. – Pacjent w śpiączce jest pacjentem szczególnej troski. Trzeba mu stworzyć takie warunki, by każdy z bodźców mógł wpłynąć na poprawę stanu zdrowia – mówi Leszek Dudziński, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie. – Poprzez stymulację bodźcami, np. głosem matki lub pokazaniem ulubionego zwierzęcia, możemy rozróżnić czy pacjent jest w śpiączce, czy ma z nami kontakt, czy jest może w stanie wegetatywnym. Interesuje nas każdy bodziec – jeśli dobrze znamy pacjenta, wiemy, co lubi, a czego nie, możemy przeprowadzić stymulację wzrokową, słuchową, czuciową czy emocjonalną. Możemy pokazać, że pacjent nas słyszy, widzi, reaguje, ale przez pewne uszkodzenia w mózgu nie jest w stanie tego w normalny sposób pokazać – tłumaczy lek. Łukasz Grabarczyk.
Chodzi tu m.in. o badanie osoby w śpiączce rezonansem magnetycznym przy jednoczesnej stymulacji chorego zdjęciami z ważnych dla niego w życiu momentów, głosami najbliższych ludzi czy ulubionych zwierząt. Rezonans pokazuje wówczas, czy mózg pracuje, czy nie. To kluczowa informacja nie tylko dla lekarzy, ale przede wszystkim rodziny. – Człowiek w śpiączce to obciążenie dla całej rodziny. Taka sytuacja rozbija małżeństwa, zdarzają się nawet samobójstwa. Wydatki na osobę głęboko upośledzoną i niepełnosprawną przez 30 czy 50 lat oraz tzw. koszty społeczne są dużo wyższe niż koszt budowy i działania takiej kliniki. Musimy przestawić myślenie – przekonuje Ewa Błaszczyk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |