Dość regularnie wracają próby przedefiniowania pojęcia rodziny. Ojca i matkę zastępuje się określeniami „rodzic A lub B”. Z głębokich więzi międzyludzkich akcent przenosi się na związek według jakiejś umowy i zaspokajanie zachcianek. Czy prawdziwa rodzina przetrwa?
Kryzys zaczyna się od niepozornych rzeczy – jakichś niedomówień, zawiedzionych oczekiwań. Jedna strona czuje zawód, druga nie rozumie. Przychodzi kolejna podobna sytuacja, a potem jeszcze jedna. Małżonkowie nie rozmawiają o tym ze sobą, czują się zranieni i sami siebie ranią. A im dłużej to trwa, tym cięższe rany w sobie niosą. – Ludzie rozstają się dosłownie o źle postawioną szklankę. Gdy przychodzą do mnie, czasem trudno z początku ustalić, dlaczego przestali ze sobą rozmawiać – mówi Anna Bialik, mediator rodzinny i doradca psychologiczny z gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich.
– Szukają pomocy bardzo późno, wtedy, gdy powiedzieli sobie tak dużo raniących rzeczy, że trudno im czasem nawet na siebie patrzeć. Wiele sytuacji można rozwiązywać wcześniej, szukając pomocy choćby u kogoś starszego, bardziej doświadczonego, u kogoś, kto ma udane małżeństwo. Jeżeli nie mamy wokół siebie dobrych przykładów, dobrych relacji z rodzicami i nie szukamy pomocy, to zostajemy sami, a konflikty narastają.
Eurosieroty bez ogródka
– Byłoby idealnie, gdyby dwoje dojrzałych ludzi podejmowało dojrzałe decyzje. Ale dojrzewanie jest procesem. W tej szczególnej relacji małżeńskiej dojrzewa się cały czas, to ciągły proces uczenia się drugiej osoby i siebie – mówi A. Bialik. By budować więzi, trzeba wspólnie, aktywnie spędzać czas. – Nie chodzi jednak o aktywny wypoczynek, ale bliskość emocjonalną. Uważność na drugą osobę, niezależnie, czy będzie to małżonek, czy jedno z dzieci – wyjaśnia Tomasz Malkiewicz z Fundacji „Kierunek Rodzina” wspierającej i promującej wartości stanowiące fundament rodziny.
– Pogoń za pracą, za pieniędzmi, za karierą, za tzw. lepszym życiem niszczy więzi rodzinne. Widać to dobrze w stosunkowo nowym zjawisku w Polsce, gdy mówimy o eurosierotach wychowujących się w niepełnych rodzinach, bo jeden z rodziców zostawił rodzinę, by zarabiać pieniądze za granicą. Dzieci wychowane bez więzi w przyszłości będą miały problem, by zbudować dobre, trwałe relacje. – Przychodzącym do nas na zajęcia czasem mówię: „To tak, jak z ogródkiem – jeżeli chcesz, by był piękny, musisz regularnie w nim pracować, dbać o niego, pielić, sadzić nowe rośliny. W małżeństwie i rodzinie jest bardzo podobnie, to ciągła inwestycja, zarówno w małżonka, jak i dzieci” – mówi Mariola Malkiewicz, która razem z mężom Tomaszem od lat prowadzi spotkania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.