Chcą poprzez małżeństwo iść ku świętości. Nie boją się mówić o trudnościach, codziennych zmaganiach. I wierzą, że kryzys w związku... może umacniać.
Planowanie wymarzonego urlopu, wertowanie ofert biur podróży, szukanie fajnych miejsc nad morzem lub w górach. To jest przecież ważne. W końcu rozpoczęły się wakacje. Wieczorem zimne piwko, kilka drinków. Jeszcze nocny spacer po plaży. I tak dzień drugi, trzeci i czwarty… Czas leci nieubłaganie. „Czy można inaczej odpocząć, spędzić wspólny urlop, kochanie?” No jasne, że można. Oni to wiedzą. I wiedzą dlaczego i po co.
Duchowa inwestycja
To naprawdę niespotykany widok i początkowo zastanawiający. W budynkach seminarium „Hosianum” po korytarzach, po których zazwyczaj przechadzają się klerycy i kapłani, biegają dzieci. Z krzykiem ganiają się w berka, niektóre wtulone przylgnęły do mam. Pod oknami stoją wózki. – Tatooo! – krzyczy przebiegający chłopak. Odwraca się kleryk, uśmiecha. – Co tam, Karolu? Co się stało? – pyta. Karol, nieco sapiąc, podchodzi, patrzy prosto w oczy kleryka. – Gdzie jest tata? – Jest na spotkaniu modlitewnym. Ono zaraz się kończy. Poczekaj – odpowiada. Przybijają „piątkę”. Każdy idzie w swoją stronę.
Właśnie do seminarium przyjechały rodziny, na szesnaście dni. Nie nad morze, nie w góry, nie do babci na wieś. Dlaczego tu? – Aby pracować nad swoim małżeństwem. To jest taka inwestycja. Nie tylko duchowa, ale i materialna. Przecież przyjazd całej rodziny, z dziećmi, na rekolekcje, na 16 dni, to nie tylko poświęcenie czasu urlopowego, ale i wydatek. Proszę spojrzeć – przerywa Piotr. Rozgląda się, wymownym gestem ręki ogarnia seminaryjną rzeczywistość. – Nie ma super zjeżdżalni, basenu, ani restauracji. Nie ma centrum spa ani ciepłego morza. Jest za to na rekolekcjach ponad sześćdziesiąt osób. Wartością tego miejsca i czasu jest doświadczanie wspólnoty, dzielenie się świadectwem – niekoniecznie słownym – ale przebywania oraz obserwowania osób, które myślą w podobny sposób. Które chcą żyć tymi samymi wartościami i poprzez małżeństwo iść ku świętości. I o tym nie boimy się mówić, o tym celu. Także o trudnościach, codziennych zmaganiach małżeńskich, by przekonać się, że kryzys w związku nie jest czymś finalnie złym, że może umacniać – podkreśla.
Pokazuje refektarz, gdzie wszyscy spotykają się na posiłkach, salę gimnastyczną, następnie przeznaczoną do spotkań. – A tu posługuje diakonia dzieci. Kiedy mamy spotkania, dla dzieci przygotowane są animacje, różne zabawy. Wszystko jest świetnie zorganizowane – dodaje.
Wielu nie rozumie
Na rekolekcje Domowego Kościoła – gałęzi Ruchu Światło–Życie przyjechały rodziny z całej Polski. Niektóre pierwszy raz. Ten pobyt często jest zwieńczeniem całorocznej formacji, której celem jest pogłębianie relacji małżeńskich, lepsze poznanie siebie i współmałżonka. – Poszczególne wspólnoty tworzą kręgi, składające się z kilku małżeństw. Spotykają się raz w miesiącu. Kilkugodzinne spotkanie zaczyna się od części „herbatkowej”, kiedy dzielimy się tym, co się dzieje w rodzinach. Później jest część modlitewna, na końcu formacyjna. Zawsze jest na nich obecny kapłan – wyjaśnia Dorota. – Oczywiście nie po to, aby w razie czego rozdzielać skłóconych małżonków – śmieje się.
– Aby samemu się ubogacać – wtrąca ks. Cezary Opalach. Podkreśla, że bliski kontakt z rodzinami jest wielkim darem. – Wielu księży twierdzi, że obecność w Domowym Kościele pomaga również odkryć głębię własnego sakramentu, i odwrotnie, małżonkowie odkrywają łaskę sakramentu kapłaństwa. Poza tym chodzi o błogosławieństwo Chrystusowe, które kapłan wnosi do domów. Przecież wielu, wychodząc z kościoła po uroczystości zaślubin, pozostawia w świątyni Boga, nie zapraszając Go do wspólnoty rodzinnej. Nigdy wcześniej, tak naprawdę, nie spotkali Jezusa w swej historii życia. A Chrystus poprzez sakrament małżeństwa daje wiele łask tak potrzebnych w budowaniu rodziny. – Małżeństwa połączone sakramentalnie mają moc od Boga. Rezygnując z Niego, rezygnują i z darów. W momencie kryzysów można przecież liczyć na Chrystusa. Wielu tego nie rozumie. Szkoda – dodaje ks. Cezary.
Wspólnota Domowego Kościoła ukazuje fundamenty, na których powinno budować się każdą rodzinę, czyli modlitwę, sakramenty, świadome zmierzanie ku świętości współmałżonków. – Razem zdobywają mądrość Bożą, uczą się wzajemnej szczerości – dopowiada. – Poprzez zobowiązania, modlitwę, czytanie Pisma Świętego i systematyczną pracę nad sobą. Te spotkania często ukazują, w którym miejscu jesteśmy, nad czym musimy popracować, co poprawić – dodaje Piotr. Spotkania kręgów są podsumowaniem całomiesięcznej formacji w rodzinie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |