Assef Saloon i Hamida Alsayed przybyli do Lublina niemal przed dwoma laty. Ich syn miał wtedy trzy miesiące. Uciekli przed wojną. Historia się powtórzyła. W 1981 roku z Polski do Syrii uciekli rodzice Hamidy. Była wtedy trzymiesięcznym niemowlęciem.
Mieszkają niemal w ścisłym centrum Lublina. Mieszkanie bardzo przytulne, klimatyczne. W kuchni i salonie unosi się intensywny zapach kawy parzonej po arabsku. Czuję, że mimo upału będzie to dla mnie wyjątkowe orzeźwienie. – Jeśli chcesz, możesz dodać cukier i mleko, ale wtedy nie będzie smakować tak, jak powinna – mówi z uśmiechem Assef. Rozumie po polsku niemal wszystko, ale nadal łatwiej mu rozmawiać po angielsku.
Mocna integracja
Urodził się w mieście Latakia w Syrii, które było jednym z ważniejszych ośrodków portowym w kraju. Przez długi czas od rozpoczęcia wojny mieszkańcy tego miasta żyli w miarę bezpiecznie. Ale gdy regularne walki rozpoczęły się w obrębie miasta, Assef i Hamida postanowili uciekać do Polski. Assef przed miesiącem ukończył europeistykę na KUL – jako najlepszy student na roku. Razem z żoną chcieliby zostać w Polsce, tu pracować i wychowywać swojego syna – Adama.
Ten dwuletni chłopiec o kręconych blond włosach i brązowych oczach, podobnie jak rodzice, nie czuje dystansu. Prosi o ciastko. Ale słyszy od swojej mamy: – Poproś o nie grzecznie w trzech językach. I Adam prosi – Czy mógłbym dostać ciastko? Tyle że po polsku, angielsku i arabsku. Wygląda to imponująco.
Ojciec Hamidy jest Syryjczykiem, a mama Polką. Gdy była małym dzieckiem, uciekli z Polski do Syrii czasie stanu wojennego. – Ja chodziłam z mamą do kościoła, a tata do meczetu. Żyliśmy spokojnie, szczęśliwie. Wojna zmieniła bardzo dużo. Chrzest przyjęłam razem z mężem dopiero w Lublinie – opowiada Hamida. – Przed wojną zdarzało się, że jako muzułmanin i alawita chodziłem z żoną do kościoła. Syria była wtedy bardzo tolerancyjnym krajem – wspomina Assef.
Agresja i pokój
Większość muzułmanów to według Assefa ludzie przyjaźni i pokojowi. – Chcą żyć w pokoju i normalności. Zakładają rodziny, kochają swoje dzieci, studiują, pracują, myślą o przyszłości. Niestety, istnieje duża grupa agresywnych muzułmanów. Oni nie rodzą się tacy, ale takimi się stają. Edukacja prowadzona przez radykałów islamskich powoduje określone skutki. Wpaja się młodym ludziom, że są elitą, najlepszymi z najlepszych tylko dlatego, że są muzułmanami. A pozostali, w tym chrześcijanie – są dla nich wrogami i stanowią niższą grupę społeczną – wyjaśnia Syryjczyk.
Arabska wiosna
– Wszystko zaczęło się od Tunezji. Wspieraliśmy te przemiany, opowiadaliśmy się za większą demokratyzacją krajów, w których dominowała religia muzułmańska. Ale wiosna arabska w moim przekonaniu była tylko przykrywką dla dalszych działań fundamentalistów islamskich, którzy chcieli przejąć władzę i wprowadzić zasady państwa wyznaniowego. Tak też się ostatecznie stało. Radykalni muzułmanie kontrolują sytuację w Tunezji, Egipcie, Libii i wielu innych krajach. W Syrii trwa straszliwa wojna. Oczywiście, prezydent Syrii nie jest aniołem, ale nie można mówić, że jest krwawym dyktatorem. Mam czterdzieści lat, w Syrii spędziłem 37 i nie widziałem ani nie słyszałem, by wcześniej na ulicy padł choćby pojedynczy strzał – wyjaśnia Assef.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |