Co sprawia, że młodzi ludzie, których rówieśnicy słuchają raczej hip-hopu niż chorału, chcą odkrywać świat elitarnej sztuki? Może kluczowy jest tu fakt, że chóry dziecięce i młodzieżowe to po prostu dobra szkoła życia?
Chóry to najlepszy dowód na nieprawdziwość obiegowych opinii, że w dziedzinie kultury Kościół nie oferuje młodym niczego ciekawego. – Śpiewanie w chórze należy do najważniejszych doświadczeń, które mnie ukształtowały – wyznaje Mateusz Prendota, prezydent Polskiej Federacji Pueri Cantores, zrzeszającej dziecięce i młodzieżowe chóry wykonujące śpiewy liturgiczne.
Nie tylko śpiewanie
Do Polskiej Federacji Pueri Cantores, założonej w 1992 r. w Tarnowie przez ks. Andrzeja Zająca, należy obecnie 40 chórów. Są wśród nich zespoły wybitne, jak Pueri Cantores Sancti Nicolai z Bochni, zapraszany przez Krzysztofa Pendereckiego do wykonywania jego „Pasji wg św. Mateusza” i „Credo”, czy tarnowskie Puellae Orantes, mające na koncie Fryderyka i współpracę z legendarnym zespołem The King’s Singers. Ale również te chóry, które nie mogą poszczycić się podobnymi osiągnięciami, mają do spełnienia ważną misję. – Chór to nie tylko śpiewanie – podkreśla Mateusz Prendota. – To także szkoła dobrego wychowania, odpowiedzialności za drugiego człowieka, wrażliwości na sztukę.
Prezydent polskiej federacji dobrze wie, o czym mówi. Sam od dziecka śpiewał w chórze Pueri Cantores Tarnovienses. Z kolei jego żona jest wychowanką chóru z Białej Podlaskiej. Prendota przyznaje, że na początku, jako uczeń trzeciej klasy szkoły podstawowej, nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, w czym uczestniczył. – Zapowiadałem się raczej na dobrego piłkarza i gdyby rodzice nie popchnęli mnie w kierunku chóru, pewnie wybrałbym piłkę – mówi. Nie żałuje jednak swojej decyzji, choć początkowo musiał się zmierzyć z docinkami rówieśników. – Mimo że nie skończyłem żadnej klasy szkoły muzycznej, jestem dziś zawodowym muzykiem Filharmonii Krakowskiej. Chórowi zawdzięczam całą edukację muzyczną. I w ogóle to, kim jestem – dodaje.
Do źródeł
Obserwacje ks. Roberta Tyrały, prezydenta Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores, zrzeszającej blisko 1000 chórów z 40 krajów świata, potwierdzają, że śpiewanie w dziecięcych i młodzieżowych chórach nie pozostaje bez wpływu na dorosłe życie. – Zaangażowanie społeczne byłych chórzystów pokazuje, jak głęboki sens ma ta edukacja – mówi ks. Tyrała. – Nigdy nie zapomnę słów matki pięciu chłopców z Demokratycznej Republiki Konga, której nie stać było na to, by posłać swoich synów do szkoły. Ta kobieta dziękowała za to, że szkołą stał się dla nich chór, w którym śpiewali.
Słowa kongijskiej matki dobrze wpisują się w ideę federacji, zapoczątkowanej w 1944 r. przez ks. Fernanda Mailleta paryskim koncertem w intencji pokoju na świecie. Międzynarodowa Federacja Pueri Cantores, której delegaci spotkali się w sierpniu br. na zjeździe w Krakowie, stawia sobie bowiem za cel nie tylko krzewienie piękna śpiewu liturgicznego (chorału gregoriańskiego i śpiewu wielogłosowego), ale także edukację, wychowanie przez wspólną pracę i pogłębianie życia religijnego młodych chórzystów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |