Za mundurem panny sznurem… A co jeśli panny defilują w mundurach? W Towarzystwie Historycznym „Rok 1920” rozwija się sekcja kobieca. Przedstawia życie kobiet wiejskich, życie dystyngowanych dam, ale także tych pań, które wstąpiły do wojska.
To zaszczyt założyć polski mundur. I to dodatkowo właśnie z czasów młodego państwa polskiego, tuż po odzyskaniu niepodległości. W mundurach uczestniczymy m.in. w warszawskiej defiladzie z okazji Święta Niepodległości. Ludzie bardzo pozytywnie reagują, gdy dostrzegają kobiety wśród żołnierzy. Chyba wciąż wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że po odzyskaniu niepodległości, był czas, że do polskiej armii przyjmowano kobiety. Chodzi o Ochotniczą Legię Kobiet, która zawiązała się w 1918 roku we Lwowie i do 1922 roku brała udział w działaniach wojennych m.in. w Warszawie i Wilnie – opowiada Kornelia Słoniowska, opolanka z Towarzystwa Historycznego „Rok 1920”. Członkowie tej grupy starają się promować wiedzę o walkach, które toczyły się podczas wojny polsko-bolszewickiej, odtwarzać sylwetki ówczesnych żołnierzy i ludności cywilnej, a także organizować manewry i rekonstrukcje historyczne np. bitwy o Borkowo.
Dlaczego rok 1920?
– To był moment niezwykły w dziejach Polski. Młode państwo stanęło do rozstrzygającej walki z potężnym wrogiem, wystawiając największą w swej historii armię. Formowane naprędce oddziały niemal milionowego wojska dostawały broń kupowaną u zwycięskich aliantów i zdobywaną na wrogu. Czego tam nie było?! Mieliśmy wówczas ponad 50 różnych typów karabinów, 22 wzory dział, 141 typów samochodów i ponad 100 modeli samolotów. Zagadką chyba pozostanie, jak z tego chaosu stworzono armię, która mogła sprawnie walczyć i odnosić sukcesy – wyjaśniają członkowie ogólnopolskiego Towarzystwa Historycznego „Rok 1920”.
Po takim opisie, wydaje się, że to wymarzona pasja dla mężczyzn. Ale okazuje się, że nie tylko. Ewa Kruk, Kornelia Słoniowska, do niedawna także Aneta Kabat to opolanki, które w wolnych chwilach przenoszą się właśnie w realia roku 1920. – Nie ukrywam, że pociągnęła mnie moda. Interesuję się strojami, a te z lat 20. XX wieku dodają kobiecie szyku – podkreśla Kornelia Słoniowska. I zaraz dodaje, że to Ewa Kruk zaraziła ją pasją rekonstrukcji historycznych. – Zaczęło się od moto-bazarów, na które z nią jeździłam. Poznawałam tam wielu ciekawych ludzi, spędzałam mile czas – wspomina Kornelia.
– Ewa wiele opowiadała nam także o Towarzystwie Historycznym, do którego już wtedy należała. Pokazywała nam m.in. piękne zdjęcia. W końcu pojechałyśmy z nią, żeby zobaczyć na własne oczy, co dzieje się podczas rekonstrukcji. To był nasz pierwszy i ostatni raz w roli publiczności – uśmiecha się Aneta Kabat, która razem z Kornelią 3 lata temu dołączyła do grupy rekonstrukcyjnej.
Moda na „chłopczycę”
Panie założyły Sekcję Kobiet Towarzystwa Historycznego „Rok1920”. – Chcemy pokazywać nie tylko militaria tamtego czasu, ale i kulturę, a także życie kobiet. Wciąż się rozwijamy, np. ostatnio Ewa skompletowała wyposażenie szpitala polowego, więc odtwarzamy ówczesne zabiegi pielęgniarskie – wyjaśnia Kornelia Słoniowska. W czasie rekonstrukcji wcielają się więc zarówno w kobiety w wojskowych mundurach, ale także w dystyngowane damy czy wieśniaczki. – Lubię modę lat 20. XX wieku. Kobiety szukały wówczas wygody, ale mimo wszystko wyglądały bardzo elegancko – podkreśla Kornelia.
Kobiece kreacje na bal były skromniejsze niż w poprzednich latach, bez gorsetów, z mniejszą liczbą ozdób. Sukienki miały obniżony stan, ukrywały talię, często również maskowały piersi i biodra. Królowała wówczas moda na „chłopczycę”. – Modne były też krótkie fryzury, a także sztywne fale otaczające twarz albo ciasne koki – wyjaśnia Kornelia. W dawnych strojach uczestniczą w sesjach fotograficznych czy nagrywają klipy. Ewa była statystką na planie filmu „1920. Bitwa warszawska”. Mają też swoje bale, stylizowane na lata międzywojenne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |