– Drzewo genealogiczne powstaje latami. Żeby zebrać niezbędne informacje dotyczące naszych przodków, potrzeba czasu i wytrwałości – mówi Dominik Pactwa, prowadzący warsztaty „Łączymy historie”.
Na pierwsze warsztaty grupy średnio zaawansowanych „genealogów” stawia się 10 osób. Mają nadzieję, że zajęcia pokażą im nowe sposoby szukania krewnych, którzy wyemigrowali z kraju. Pani Alicja pokazuje gruby zeszyt. – To jest moje papierowe drzewo genealogiczne – wyjaśnia kobieta. Przewraca kolejne kartki, na których skrupulatnie zapisała historię swojej rodziny. – Jest jeszcze wiele luk, które muszę uzupełnić, dlatego zdecydowałam się na udział w warsztatach – tłumaczy. Kobieta przyszła ze swoją matką. – Mama również jest emigrantką i to ona zapoczątkowała tworzenie drzewa naszej rodziny – mówi pani Alicja. A mama dodaje: – Miałam już bardzo wiele informacji, które udało mi się spisać, niestety, awaria komputera spowodowała, że utraciłam wszystkie dane. Teraz trzeba zacząć od początku – mówi.
Temat pierwszych zajęć szczególnie zainteresował obie kobiety. – Mamy nauczyć się, jak wyszukać pasażerów wypływających z portów europejskich, poprzez odnajdowanie i analizowanie skanów list pasażerów dostępnych online. To dla nas bardzo ważne, bo szukamy wujka mamy, z którym jeszcze podczas wojny był kontakt – wyjaśnia pani Alicja.
Pierwszy cykl warsztatów „Łączymy historie” obejmuje 10 cyklicznych zajęć. Pięć o tej samej, wprowadzającej tematyce dla osób początkujących, rozpoczynających poszukiwania krewnych. – W ramach tych zajęć będziemy pokazywać, jak zacząć te poszukiwania. Mogą się one rozpocząć w zaciszu własnego domu, bo dostęp do internetu może wystarczyć, aby odnaleźć kolejnych przodków i krewnych. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać – mówi D. Pactwa.
Wystarczy raz wziąć udział w spotkaniu dla początkujących, aby uczestniczyć w zajęciach tematycznych pogłębiających wiedzę poszukiwaczy. – Każde z tych zajęć będą poruszać inną kwestię związaną z genealogicznymi poszukiwaniami – dodaje prowadzący.
Pomysł na warsztaty narodził się w momencie otwarcia muzeum. – Zorganizowaliśmy wtedy kilkugodzinne zajęcia, które bardzo spodobały się odwiedzającym – wyjaśnia Agnieszka Kaim, koordynatorka projektu. Tytuł warsztatów również nie jest przypadkowy. – Chcemy łączyć historie – te indywidualne, a także naszą polską – dowiadując się, jak potoczyło się życie naszych rodaków na emigracji.
Internet, z którego korzystają uczestnicy warsztatów, to dobre miejsce, aby swoje poszukiwania rozpocząć. – Obecnie bazy prężnie działających towarzystw genealogicznych, a także prywatne osoby, które skanują i indeksują metryki oraz udostępniają je w internecie, ułatwiają poszukującym dotarcie do informacji – wyjaśnia D. Pactwa. Prowadzący warsztaty podkreśla jednak, że z czasem osobista wizyta w archiwum będzie konieczna.
– Bo chociaż polskie bazy danych rozrastają się, z pewności nie znajdziemy tam wszystkich potrzebnych informacji. Aczkolwiek ze swojego doświadczenia muszę przyznać, że jest dużo łatwiej niż kiedyś – dodaje mężczyzna.
Pan Dominik poszukiwania swoich krewnych rozpoczął w 2000 roku. – Pierwszym źródłem informacji była moja rodzina, a konkretnie starsi jej członkowie. Następnie wybrałem się na południe Polski, skąd rodzina się wywodzi. Odwiedziłem archiwa, szukałem w kościelnych księgach metrykalnych. Trud się opłacił, bo udało mi się odnaleźć informacje o członkach rodziny, którzy na początku XX w. wyemigrowali do USA – mówi.
Prowadzący warsztaty podkreśla, że z odnalezioną rodziną utrzymuje kontakt. – Szukam swoich krewnych m.in. po to, aby móc uzupełnić wiedzę o swoim pochodzeniu i losie tych, którzy wyemigrowali – dodaje.
Obecny cykl warsztatów potrwa do marca 2016 roku. – Ta edycja spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem i, niestety, wolnych miejsc już nie ma. Wiosną planujemy kontynuację projektu – wyjaśnia A. Kaim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |