Abstynencja nie jest powodem do wstydu. Konieczna w wielu sytuacjach ludzkiego życia, jest przejawem prawdziwej wolności człowieka.
Próbowałem przestać pić. Przysięgałem żonie, sobie, modliłem się: „Panie Boże, spraw, bym więcej nie sięgał po kieliszek” – opowiada pan Jacek. – I zaraz po Mszy św. szedłem, by z kolegami pić na plantach.
Bolesne świadectwa
– Wiem, że po raz drugi nie zdołałabym przejść przez to wszystko, dlatego drżę na samą myśl, że mąż mógłby znowu sięgnąć po alkohol. Czas, kiedy pił, był bardzo ciężki dla mnie, dla dzieci, ale również pierwsze pięć lat abstynencji nie należało do łatwych. Stał się niezwykle drażliwy, nadpobudliwy, nerwowy. To był trudny czas dla nas wszystkich. Na szczęście udało się i nasze małżeństwo przetrwało – mówi pani Małgorzata.
– Kiedy mąż zdecydował się na udział w mityngach organizowanych przez Wspólnotę AA, jako osoba współuzależniona również zaczęłam uczęszczać na terapię, gdzie dowiedziałam się, że muszę zmienić swoje postępowanie i myślenie. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, przecież to nie ja piję, tylko mąż. Spotkania dały mi bardzo wiele, nauczyłam się właściwego postępowania w stosunku do niego. Wiem, że najczęściej muszę być twarda, konsekwentna. Musiałam przewartościować, dokładnie zmienić swoje dotychczasowe postępowanie. To było trudne i nadal nie jest łatwe, ale było warto, bo mąż nie pije już od 20 lat – dodaje pani Władysława.
Obie kobiety podkreślają, że siłę i wiarę w opamiętanie mężów i wyjście z nałogu zawdzięczają Bożej pomocy. Wspólnie z małżonkami od lat uczestniczą w pielgrzymkach trzeźwościowych do Częstochowy, Kalwarii Pacławskiej i właśnie Radomyśla nad Sanem.
Bez zniewolenia
Ponad sto osób przeżywających podobne problemy przeszło z Gorzyc do Radomyśla nad Sanem do kaplicy „Na Zjawieniu”, by dziękować Matce Boże Bolesnej za pomoc w walce z różnymi nałogami, w tym przede wszystkim alkoholizmem. Byli wśród nich także pątnicy z Sandomierza z ks. Andrzejem Rusakiem, który w trzeźwościowej pielgrzymce, w tym roku przebiegającej pod hasłem „Młodzi, nie dajcie się zniewolić!”, uczestniczył już po raz 10.
– Biskup Krzysztof Nitkiewicz utworzył grupę modlących się kapłanów wspierających ruch trzeźwościowy w diecezji. Należę do niej i staram się sumiennie wypełniać swoje zadanie. Ruch ten jest mi bliski jeszcze z okresu pobytu w seminarium. Wówczas bowiem chodziłem na podobną pielgrzymkę do Błotnicy – zwierzył się ks. Andrzej.
Po drodze na radomyskim „Zjawieniu” została odprawiona Droga Krzyżowa, poprowadzona przez członków wspólnot samopomocowych. Centralnym punktem pielgrzymki była jednak Msza św. w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej i Pocieszenia w Radomyślu nad Sanem. W homilii diecezjalny duszpasterz grup trzeźwościowych ks. Dariusz Woźniczka wskazał na potrzebę abstynencji w życiu narodowym i rodzinnym, a zwłaszcza podczas wychodzenia z nałogu. – Abstynencja nie jest czymś dziwnym i wyjątkowym, nie jest powodem do wstydu. Jest ona konieczna w wielu sytuacjach ludzkiego życia, jest przejawem prawdziwej wolności człowieka – podkreślił. Po Eucharystii odbyło się spotkanie w domu rekolekcyjnym połączone z otwartym mityngiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |