O tym, dlaczego trzeba być ostrożnym, kiedy pożycza się pieniądze przez internet, z Katarzyną Kołodziejczyk ze Stowarzyszenia Krzewienia Edukacji Finansowej rozmawia Jakub Jałowiczor.
Jakub Jałowiczor: Jeśli wpiszemy w wyszukiwarkę hasło „chwilówki online”, wyskoczą dziesiątki stron firm i portali porównujących oferty. Skąd się bierze popularność szybkich pożyczek?
Katarzyna Kołodziejczyk: Przede wszystkim dostęp do nich jest bardzo łatwy. Formalności przy udzielaniu pożyczek online jest mało. Firmy pożyczające pieniądze w ten sposób nie oczekują zaświadczeń o zarobkach ani żadnych dodatkowych dokumentów. Klient rejestruje się w serwisie, wybiera kwotę i wysyła przelew ze swojego konta, który ma potwierdzić tożsamość. I to wszystko. Bardzo łatwo taką pożyczkę zaciągnąć. Oczywiście dla firm udzielających pożyczek jest to dobry biznes. Dzięki temu, że dostępność jest tak duża, klientów nie brakuje. Spośród dłużników, którzy się do nas zgłaszają, bo mają kłopoty, znaczna część to ludzie, którzy wzięli pożyczkę udzielaną online.
Skoro te formalności są tak uproszczone, to firmy pożyczkowe wystawiają się na ryzyko. Mogę zalogować się jako Cezary Kowalczyk z Raciąża, wziąć 4 tys. zł i rozpłynąć się w powietrzu.
Nie do końca. Musi pan wysłać firmie przelew ze swojego konta na symboliczną kwotę, np. złotówkę albo nawet 1 grosz. W ten sposób potwierdza pan, że jest pan tym, za kogo się podaje. Jeśli podszywa się pan pod pana Kowalczyka, to nie ma pan szans na uzyskanie pożyczki.
A czy klienci ryzykują? Mają np. możliwość sprawdzenia wszystkich warunków umowy, kiedy zawierają ją przez internet?
Tak naprawdę klienci nie dostają umów. Każda firma funkcjonuje inaczej, ale często istnieje jedynie szablon, czyli ramowa umowa oraz regulamin udzielania pożyczek. Te dokumenty nie są spersonalizowane. Nie podaje się konkretnej kwoty, którą dana osoba pożycza. Napisane jest np., że pożyczka może wynosić od 400 zł do 4 tys. zł, ale nie zapisuje się, że akurat ja biorę 2,5 tys. zł. Niektóre firmy wysyłają umowę drogą elektroniczną albo na ich stronie znajduje się panel klienta i jego dokumenty. Jednak w wielu przypadkach zamiast tego dostajemy tylko potwierdzenie zaciągnięcia zobowiązania. Zresztą osoby, które chcą skorzystać z pożyczki, nieraz nie są zbytnio zainteresowane regulaminem i warunkami. Ważne jest dla nich to, żeby w szybki i łatwy sposób dostać pieniądze. Bardzo często są już zadłużone i mają małe szanse na uzyskanie kredytu w banku lub SKOK-u. Tam przeprowadza się pełną weryfikację klienta, więc jeśli ktoś ma duże opóźnienia w spłatach już zaciągniętych pożyczek i kredytów, to jego szanse na kolejną pożyczkę są małe. Natomiast w przypadku chwilówek online praktycznie nikt dłużnika nie weryfikuje, chociaż taki obowiązek nakłada Ustawa o kredycie konsumenckim. Z takich usług korzystają osoby, które już mają zobowiązania, często liczne, i które ich nie regulują.
Czyli są to pożyczki przeznaczone dla osób w trudnej sytuacji, niemających większego wyboru?
Nie można generalizować, bo dla wielu młodych ludzi, którzy są już przyzwyczajeni do komputera, pierwszym odruchem jest wzięcie pożyczki przez internet, a nie wizyta w siedzibie firmy. Na pewno jednak istnieje spora grupa osób, które mają już inne zobowiązania i ratują się kolejną pożyczką, tym razem internetową.
Czy oprocentowanie takiej pożyczki jest wyższe niż chwilówki udzielanej w tradycyjny sposób?
Nie widzę tu większej różnicy.
Do Pani zgłaszają się osoby mające problem ze spłatą zadłużenia. Na czym ten problem polega – brali oni jedną pożyczkę po drugiej czy już pierwsza wpędziła ich w kłopoty?
Często jest tak, że dłużnicy po prostu przeliczyli się ze swoimi możliwościami finansowymi. Zaciągnęli zobowiązanie i ratują się kolejnymi pożyczkami, licząc na to, że może potem będzie lepiej. Wtedy nie do końca myślą o konsekwencjach, bo jeśli ktoś jest pod ścianą i ma za 2 dni termin płatności raty, to robi wszystko, żeby znaleźć pieniądze. Niektórzy uważają chwilówkę za proste rozwiązanie, choć na dłuższą metę to się nie sprawdza. Bywa i tak, że coś się w życiu wydarzy. Choroba, wypadek, utrata pracy, gorsza sytuacja w rodzinie – i ludzie ratują się w taki sposób. Nie zawsze wynika to z bezmyślności, po prostu jest to konieczność. Wiemy też, ile zarabiamy czy ile dostajemy emerytury. Nieraz ktoś przychodzi i mówi: mam 1,3 tys. zł emerytury, kiedy opłacę rachunki i kupię leki, nie mam za co żyć. Tylko że zazwyczaj za jedną chwilówką idą kolejne. Tym bardziej że trzeba je po miesiącu spłacić. Jak się ma 1,3 tys. zł emerytury i pożycza się 1 tys. zł, to prawie na pewno nie ma się szans na spłatę w terminie. To początek spirali, bo bierzemy kolejne pożyczki, żeby spłacić te, które już mamy.
Co można doradzić ludziom będącym w takiej sytuacji?
Zasadniczo są trzy sposoby, choć nie każdy w każdej sytuacji można zastosować. Można ubiegać się o kredyt konsolidacyjny. Wtedy mamy jeden kredyt i jedną ratę, zwykle niższą niż suma dotychczasowych. Ale to kolejny kredyt, a więc kolejna prowizja i odsetki, dlatego w sumie może być drożej. Druga możliwość to restrukturyzacja. Maksymalnie wydłużamy czas spłaty, więc rata się obniża. Jednak i to powoduje, że w sumie płacimy więcej, bo im dłużej wszystko trwa, tym więcej jest odsetek. To rozwiązanie nie funkcjonuje zresztą w przypadku chwilówek, bo firmy nie chcą negocjować. Mogą najwyżej zaproponować odroczenie spłaty, co też nie jest dobrym rozwiązaniem, bo po pierwsze musimy zapłacić za odroczenie, a po drugie za miesiąc znowu mamy całość do zapłaty i znowu jesteśmy pod ścianą. Trzecie rozwiązanie, które funkcjonuje od kilku lat, ale dopiero od 2015 r. prężnie, to upadłość konsumencka. To już poważna sprawa, która wiąże się z procedurą sądową. Dotyczy to osób, które nie ze swojej winy wpadły w stan niewypłacalności. Powodem może być np. utrata pracy – ktoś bez opóźnień spłacał kredyt, ale stracił zatrudnienie (to istotne: nie ze swojej winy). W takich okolicznościach sądy zazwyczaj ogłaszają upadłość, co bywa dobrym rozwiązaniem, bo można nawet częściowo umorzyć długi. Jednak jest to zarezerwowane dla osób, które nie zaciągały zobowiązań lekkomyślnie.
Na co trzeba zwrócić uwagę, kiedy zaciąga się pożyczkę online?
To wbrew pozorom trudne pytanie. Oczywiście warto dokładnie zapoznać się ze wszystkimi dokumentami, w tym z regulaminem udzielania pożyczek. Oprócz tego trzeba zastanowić się, czy nas na pożyczkę stać. Jeżeli zamierzam ją wziąć i mieć do zapłaty za miesiąc tysiąc złotych, to muszę się zastanowić, czy rzeczywiście będę za miesiąc tyle mieć. Inaczej możemy wpaść w poważne problemy, bo firmy długo nie czekają i podejmują kroki w celu odzyskania pieniędzy. Jeśli się spóźnimy, dojdą nam koszty windykacji, które nie są małe.
Czy jeśli obliczymy RRSO, to wiemy na pewno, ile zapłacimy?
Nie powinno być więcej opłat, bo RRSO to miernik faktycznego kosztu pożyczki. Powinny w nim być zawarte wszystkie odsetki, prowizje i opłaty. To oczywiście nie zmienia tego, że lepiej dokładnie przeczytać umowę i regulamin.
Co robią firmy pożyczkowe, jeśli dłużnik spóźnia się ze spłatą?
Zaczyna się windykacja: monity listowne, telefoniczne, wizyty windykatora w miejscu zamieszkania. Koszt podejmowanych czynności jest zazwyczaj przerzucany na dłużnika. Poza tym rozmowy z windykatorem bywają nieprzyjemne. Wiem z praktyki, że dłużnik często jest obrażany. W wielu przypadkach egzekutorzy długów działają na granicy prawa, np. dzwonią do sąsiadów. To nie może się zdarzać, ale tak bywa. A na pewno trzeba się liczyć z doliczeniem kosztów windykacyjnych. Ostatecznie sprawa może być skierowana do sądu, wierzyciel uzyska tytuł wykonawczy i pójdzie z nim do komornika. To kolejne koszty: sądowe i egzekucji. W ten sposób dług dalej się powiększa.•
Więcej o ekonomii na stronie www.nbp.pl. Zainteresowała cię treść artykułu? Podziel się z najbliższymi! Zaproś ich do odwiedzenia strony www.gosc.pl/Domowe_finanse, gdzie zamieszczamy kolejne odcinki cyklu „Domowe finanse”.
Cztery zasady bezpiecznych pożyczek
1. Sprawdź wiarygodność firmy Listę podmiotów objętych nadzorem finansowym oraz listę ostrzeżeń publicznych KNF można znaleźć na stronie: www.knf.gov.pl lub na stronie internetowej kampanii: www.zanim-podpiszesz.pl. Uważaj, pod czym się podpisujesz – koszt pożyczki może się okazać znacznie wyższy, niż oczekujesz.
2. Policz całkowity koszt pożyczki Sprawdź, jaka jest całkowita kwota do zapłaty. Każdy podmiot udzielający pożyczki zobowiązany jest do poinformowania o wysokości rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania pożyczki (RRSO) oraz o całkowitej kwocie do zapłaty. Jeśli masz kłopoty z uzyskaniem takiej informacji, możesz samodzielnie policzyć koszt pożyczki za pomocą kalkulatora dostępnego na stronie internetowej www.zanim-podpiszesz.pl.
3. Dokładnie przeczytaj umowę Szczególnie zwróć uwagę na następujące elementy: czy oprocentowanie pożyczki nie jest znacznie wyższe niż inne oferty na rynku; czy firma wymaga wniesienia wysokiego zabezpieczenia pożyczki, zanim pożyczka zostanie udzielona – brak terminowego spłacania pożyczki może się wiązać z utratą zabezpieczenia, którego wartość najczęściej znacznie przewyższa kwotę zadłużenia albo które może mieć dla nas wartość sentymentalną; czy zapisy umowy uprawniają firmę do wyznaczenia zabezpieczenia w przyszłości, wedle uznania firmy; czy pojawiają się dodatkowe opłaty zapisane w umowie, np. za rozpatrzenie wniosku, za wydanie decyzji, prowizje, opłaty za wizyty przedstawiciela pożyczkodawcy w domu, ubezpieczenia – jeśli tak, to je policz. Suma tych opłat może znacznie podwyższać koszt pożyczki (być może firma w ogóle nie zamierza udzielić pożyczki, a jedynie pobrać opłaty ponoszone przez klienta z góry!). Jeżeli nie rozumiesz jakiegoś zapisu w umowie, poproś o wyjaśnienie. W wypadku wątpliwości należy poprosić o wzorce dokumentów i skonsultować je z prawnikiem lub inną kompetentną osobą.
4. Nie podpisuj, jeśli nie rozumiesz Nie należy korzystać z usług finansowych, których się nie rozumie. Jeśli oferujący usługi nie chce lub nie potrafi wyjaśnić ich zasad, lepiej zrezygnować z takiej propozycji.
Źródło: www.zanim-podpiszesz.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |