Zamiast muszkietów i rapierów mają uśmiech. Z takim uzbrojeniem jadą do małych pacjentów. Zdrowych przekonują, że niewiele trzeba, by dać komuś szansę na życie.
Zanim wejdą na oddział, Andrzej zamienia się w klowna, a Remek maluje na twarzy tygrysie paski. Widownia jest niełatwa. Wymizerowana, osłabiona chemią, podłączona do rurek i przewodów, przestraszona. Chłopaki zwykle przyjeżdżają na godzinę, a zostają na cztery.
Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |