Pod jednym dachem

Model rodziny wielopokoleniowej powoli odchodzi w przeszłość. Nadal nie brakuje jednak osób, które znajdują w nim spełnienie i poczucie bezpieczeństwa.

Jednym głosem

– Wcześniej byliśmy zmuszeni do życia w bardzo małym mieszkaniu. Kiedy urządzaliśmy nasz domek, nie robiliśmy tego tylko z myślą o sobie. Priorytetem było stworzenie przestrzeni, w której znajdzie się miejsce dla mojej mamy lub teściowej. To było dla mnie naturalne, ja także wychowywałam się z babcią – mówi Kasia z Łodzi, od dwunastu lat mężatka, mama trojga dzieci. Rodzina mieszka w niewielkim domu położonym na przedmieściach. W tygodniu babcia pomaga małżeństwu w codziennych obowiązkach: gotowaniu, sprzątaniu i opiece nad potomstwem. W weekendy często wyjeżdża do swojej drugiej córki.

Mama Kasi ma zawsze swoje zdanie, pomiędzy nią a córką często dochodzi do niewielkich sprzeczek. Rozmówczyni „Gościa” zauważa, że życie w rodzinie wielopokoleniowej wymaga umiejętności rozwiązywania konfliktów. I podkreśla, że mieszkając razem z dziadkami swoich dzieci, trzeba pamiętać przede wszystkim o podtrzymywaniu jedności małżeńskiej. – To my jesteśmy trzonem tej rodziny. Staramy się mówić jednym głosem, dzieci wiedzą, że powinny nas słuchać. To my je wychowujemy i przekazujemy im wiarę. Oczywiście kiedy zostają z babcią, ona w pewnym sensie przejmuje nasze obowiązki – dodaje.

Kasia wyjaśnia, że pomimo pewnych zgrzytów dostrzega więcej plusów niż minusów mieszkania z mamą. Nie wyobraża sobie, żeby na starość pozostawić ją bez opieki. Taką sytuację niestety ma okazję obserwować w swoim bezpośrednim otoczeniu. Kiedy po śmierci męża mama jej sąsiadów potrzebowała wsparcia najbliższych, w wyniku presji zięcia została zepchnięta na margines. Prawie trzydzieści lat temu oddano ją do domu opieki. Rodzina nie zabiera jej do siebie nawet na święta.

Bliżej starszych

Powstające w Europie domy spokojnej starości cieszą się coraz większą popularnością. Każda osoba zbliżająca się do końca swojego życia zasługuje jednak na coś więcej: odrobinę rodzinnego ciepła. Wspólne mieszkanie z babcią i dziadkiem jest dobrą okazją do zbudowania w dzieciach szacunku do osób starszych. Niewykluczone, że właśnie dzięki temu w przyszłości już jako dorośli bez oporów wezmą swoich rodziców do siebie. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z faktu, że ich stan zdrowia może wymagać stałej pomocy specjalistów. – Moja wiekowa babcia mieszka w domu opieki, od wielu lat jest osobową schorowaną, cały czas leży w łóżku. Kiedy odwiedzamy ją ze wszystkimi dziećmi, jej koleżanki z pokoju lgną do nas. Widać, że bardzo potrzebują kontaktu z młodymi ludźmi – opowiada pani Agnieszka.

Czas pokaże, czy rozwiązanie wdrażane w Łodzi sprawdzi się w praktyce. W naszym kraju skutecznie realizuje się jednak dużo innych projektów, których celem jest pomoc osobom starszym. Od jakiegoś czasu nie tylko dzieci odwiedzają mieszkańców domów opieki, ale także seniorzy przychodzą do najmłodszych przebywających w szpitalach. Wyższy poziom integracji społecznej warto byłoby jednak osiągnąć nie tylko w wyniku odgórnych działań państwa i lokalnych władz, ale przede wszystkim dzięki zaangażowaniu każdego z osobna. Chociaż nie wszyscy mogą sobie pozwolić na realizację modelu rodziny wielopokoleniowej, istnieją inne sposoby na budowanie dobrych relacji pomiędzy młodszymi i starszymi. – Niekoniecznie musi się to odbywać pod jednym dachem. Nasi rodzice mieszkają w bardzo bliskiej odległości od nas. To z jednej strony daje nam dużą niezależność, a z drugiej możliwość częstych spotkań i wspólnego spędzania czasu. Mamy sześcioro dzieci, wszystkie mają świetny kontakt ze swoimi dziadkami – mówi Paweł Borządek ze Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg