Wśród codziennych spraw do załatwienia i kolorów otaczającego świata nagle ktoś gasi światło. Choroba przychodzi zwykle nieoczekiwanie i zmienia wszystko.
Takich sytuacji zazwyczaj nikt się nie spodziewa. Objawów na pierwszy rzut oka nie widać, choć potem, patrząc z perspektywy czasu, dostrzega się przepowiadające znaki. – Choroby psychiczne mają to do siebie, że zatrzymują ludzi w biegu, najczęściej młodych między 20. a 30. rokiem życia. To ciężkie przypadłości, które − mówiąc obrazowo − powodują przerwę w realizacji życiowych planów – mówi Iwona Paprota, psycholog w Środowiskowym Domu Samopomocy „Misericordia” dla osób dorosłych z zaburzeniami psychicznymi. Oczywiście, każdy przypadek jest inny, ale łączy je stan głębokiego smutku, apatii, lęku.
Kiedy kryzys mija, osoby zmagające się ze schizofrenią muszą często uczyć się wszystkiego od początku. – Nie chodzi tu tylko o umiejętności społeczne, kontakt z innymi ludźmi, załatwienie różnych spraw, ale także o naukę „samoobsługi”, takich prostych rzeczy jak dbanie o własną higienę, zrobienie sobie herbaty czy kupienie bułki – mówi psycholog.
Liczy się obecność
W takiej sytuacji najważniejsze, by przy chorym być, towarzyszyć mu i cierpliwie uczyć go czegoś, co dla ludzi zdrowych jest naturalne i wykonywane mimochodem, bez zastanowienia.
− Do naszego ośrodka trafiają ludzie zazwyczaj po opuszczeniu szpitala neuropsychiatrycznego lub zgłaszani przez rodzinę, kiedy codzienne życie wydaje się dla nich górą nie do zdobycia. Tutaj pomagamy im uczyć się zwyczajnych rzeczy i przywracać umiejętności kierowania swoim zachowaniem. Jeśli przychodzi ciężki stan psychiczny, wyłącza on człowieka z funkcjonowania, w wyniku czego traci się różne umiejętności. To nie choroba je zabiera, ona zostaje na całe życie i da się z nią funkcjonować. Czasem o takich stanach mówi się, że to przerwana linia. Człowiek zdrowy chodzi do szkoły, potem uczy się jakiegoś zawodu, podejmuje pracę, zakłada rodzinę – tak schematycznie wygląda linia ludzkiego życia. U osoby chorej w pewnym momencie linia ta zostaje przerwana i nie jest on w stanie pójść dalej – podkreśla I. Paprota.
Akceptacja
Nie wszystkie stany chorób psychicznych są ciężkie. Wiele osób borykających się z takimi problemami nie przebywa nawet w szpitalu. Wystarczają leki i opieka psychologiczna, by normalnie funkcjonować. Ważne jest jednak, by osoby takie czuły wsparcie. To zadanie dla rodziny czy znajomych, by dawali wyraz akceptacji. – A z tym bywa różnie. Zarówno otoczenie ma z tym problem, jak i sam chory. Ponadto zaczyna się leczenie… Trzeba zaakceptować swój stan, nauczyć się go rozpoznawać i leczyć. Jeśli czujemy, że nadchodzi kryzys, trzeba na niego zareagować. Z wieloma chorobami psychicznymi można nauczyć się żyć – mówi psycholog.
Wyzwaniem dla bliskich jest angażowanie chorych w różne codzienne sprawy. Cierpiący na schizofrenię mają tendencję do izolowania się, tymczasem chodzi o to, by uczestniczyli w normalnym życiu. – To nie jest łatwe zadanie, bo wymaga wiele cierpliwości i często trzeba poczekać, by osiągnąć to, o co nam chodzi. Trzeba zrozumieć, że ktoś przechodzi kryzys. Każdy z nas miewa gorsze dni. Chory ma po prostu dużo gorsze dni. Kiedy tak podejdziemy do problemu, łatwiej nam będzie zrozumieć osobę chorą – zachęca pani Iwona.
Lata doświadczeń zawodowych psychologów pokazują, że nastawienie społeczeństwa do ludzi dotkniętych zaburzeniami psychicznymi powoli się zmienia. – Dziś niektórzy celebryci przyznają się do depresji, w różnych mediach można o niej przeczytać, podczas gdy jeszcze kilka lat temu był to temat wstydliwy. Szczególnie jednak w małych społecznościach wciąż są problemy z akceptacją ludzi borykających się z chorobami psychicznymi. Bywa, że rodziny się ich wstydzą. Można powiedzieć, że jest lepiej, ale przed nami wciąż daleka droga – mówi psycholog.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |